Tomasz Chochołek jest pracownikiem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej
im. Witelona w Legnicy. Z Akademickim Związkiem Sportowym związany od 2001 roku, kiedy wkroczył w szeregi klubu uczelnianego AZS na swojej uczelni. Od 2005 roku jest aktywnym weryfikatorem Akademickich Mistrzostw Polski.
Tomku, jak zaczęła się Twoja przygoda z Akademickim Związkiem Sportowym?
Moja przygoda z Akademickim Związkiem Sportowym zaczęła się w 2001 roku, kiedy studiowałem na Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy. Kolega zaczepił mnie na korytarzu i powiedział, że na naszej uczelni zaczyna działać organizacja sportowa i szukają nowych członków. Po spotkaniu organizacyjnym uznałem, że to coś dla mnie i wypełniłem deklarację członkowską. Po paru tygodniach koledzy z zarządu klubu uczelnianego powierzyli mi funkcję osoby odpowiedzialnej za składki i pozyskiwanie nowych członków w szeregi AZS-u.
Od wielu lat jesteś weryfikatorem Akademickich Mistrzostw Polski. Jak wyglądały początki Twojej pracy jako weryfikatora?
Swoją pracę jako weryfikator rozpocząłem w 2005 roku i trwa ona nieprzerwanie do chwili obecnej, czyli już ponad 15 lat. Do współpracy przy weryfikacji zaprosił mnie Mariusz Walczak – słynny „Młody”, którego poznałem podczas szkolenia prezesów AZS w Zieleńcu. Zaproszenie to było dla mnie dużym wyróżnieniem. Po szkoleniu weryfikatorów, które odbyło się w Zakopanem przy okazji Mistrzostw Polski Szkół Wyższych w Narciarstwie Alpejskim (wtedy obowiązywała taka nazwa Akademickich Mistrzostw Polski, rozgrywanych wówczas w systemie dwuletnim), od razu zostałem rzucony na głęboką wodę i w marcu 2005 roku zostałem po raz pierwszy powołany na zawody jako weryfikator. Był to turniej tenisa stołowego, rozgrywany w typie uczelni medycznych we Wrocławiu. Sama weryfikacja wyglądała wtedy nieco inaczej niż teraz, ponieważ oprócz zgłoszenia ostatecznego i legitymacji AZS trenerzy przedstawiali także indeksy swoich studentów.
Czym są dla Ciebie weryfikacje?
Każde powołanie na weryfikację od początku traktowałem jako wyróżnienie i mobilizację do jeszcze lepszej pracy. Zdobywam coraz większe doświadczenie i z czasem sami organizatorzy zaczęli prosić mnie, abym pełnił funkcję weryfikatora zawodów, bo dobrze im się ze mną współpracuje. Moja rola to nie tylko sama weryfikacja dokumentów, ale obecność na zawodach od otwarcia do zamknięcia i ceremonii medalowej. Wielokrotnie pomagałem organizatorom przy przygotowaniach do zawodów, czy też przy sprzątaniu na koniec. W końcu im więcej rąk do pracy, tym szybciej i lżej!
Jak AZS wpłynął na Twoje życie?
Działalność w AZS dała mi większą pewność siebie i pozwoliła otworzyć się na kontakt z drugim człowiekiem. To tutaj miałem możliwość wykazania się jako działacz czy organizator. AZS daje możliwość rozwijania pasji, realizowania marzeń i odnoszenia sukcesów, nie tylko na arenie sportowej. Mimo upływu czasu, wewnątrz nadal czuję młodość pełną pasji. W AZS wiek nie ma znaczenia, bo AZSiakiem zostaje się na całe życie.
Co najlepiej wspominasz ze swojej działalności w AZS?
Najlepiej wspominam ludzi, którzy stanęli na mojej drodze i których poznałem właśnie dzięki przynależności do AZS. Część z nich to nie tylko zwykłe znajomości, ale przyjaźnie na całe lata. AZS to piękna przygoda, którą może rozpocząć każdy, kto chce się rozwijać na wielu płaszczyznach.
Czy poleciłbyś dołączenie do AZS innym osobom?
Akademicki Związek Sportowy to fajna przygoda i możliwość wykazania się w wielu obszarach. AZS to głównie ludzie, z którymi dzielisz tę samą wspólną pasję – miłość do sportu. Poznajesz niesamowitą atmosferę, która towarzyszy każdym zawodom akademickim. A przede wszystkim jest to super zabawa!
Rozmawiała: Dominika Hoft
Foto: Archiwum prywatne