Znakomicie rozpoczęły się dla Polaków mistrzostwa świata na krótkiej pływalni w Budapeszcie. Już podczas pierwszej sesji finałowej brązowy medal zdobyła męska sztafeta 4×100 m stylem dowolnym w składzie Kamil Sieradzki, Jakub Majerski, Ksawery Masiuk i Kacper Stokowski. Wszyscy medaliści to reprezentanci klubów AZS.

Biało-czerwoni rano w eliminacjach popłynęli w składzie Piotr Ludwiczak, Jakub Majerski, Ksawery Masiuk i Kamil Sieradzki i spisali się świetnie – uzyskali czwarty czas eliminacji oraz ustanowili rekord Polski. W wieczornym finale Ludwiczaka zastąpił Kacper Stokowski.

Wyścig Polaków o medal otworzył Kamil Sieradzki (AZS AWF Katowice), uzyskując na swojej zmianie świetny rezultat 46,33 s, drugi w historii polskiego pływania. Polski zespół plasował się na piątym miejscu i utrzymał je po zmianie Jakuba Majerskiego (AZS AWF Katowice). Później znakomicie spisał się Ksawery Masiuk (KU AZS Uniwersytetu Warszawskiego), wyprowadzająć Polaków na trzecią pozycję. Dzieła dokończył Kacper Stokowski (AZS UMCS Lublin) i Polacy mogli się cieszyć z brązowego medalu i rekordu Polski – 3:04.46. To pierwszy w historii krążek polskiej sztafety na mistrzostwach świata.

– Gdy wskoczyłem do wody w ogóle nie myślałem o zmęczeniu, ale żeby dogonić resztę. Tu się walczy dla całej drużyny, więc sądzę, że to była dodatkowa motywacja. Nie wiedziałem, że nie mieliśmy nigdy wcześniej sztafetowego medalu. Zasługa w tym jest każdego z nas. Każdy dał z siebie sto procent – mówił Ksawery Masiuk.

Kamil Sieradzki podkreślił, że na mecie polscy pływacy nie mogli uwierzyć w to, że zdobyli medal. – Woleliśmy poczekać na oficjalne wyniki, bo wiadomo, ze w sztafetach często zdarzają się dyskwalifikacje. Gdy okazało się, że wszystko było w porządku mogliśmy zacząć cieszyć się z medalu, którego się w ogóle nie spodziewaliśmy – powiedział.

– Na pewno z grubej rury chłopaki zaczęli już na 100 metrów grzbietowym. Nasza sztafeta popłynęła na tej fali, każdy z nas miał świetny czas, każdy popłynął bardzo dobrze. Byliśmy w szoku i nie bardzo wiedzieliśmy, co się dzieje. Byliśmy bardzo spokojni, wyluzowani. Przed startem siedzieliśmy sobie razem, zupełnie na luzie, patrzyliśmy co robią inni. Wiedzieliśmy, że mamy przewagę psychologiczną, że ich zjadamy – dodał Jakub Majerski.

W startach indywidualnych we wtorek świetną formą zaimponował Stokowski. Reprezentant AZS UMCS Lublin dwukrotnie poprawił rekord Polski na 100 m stylem grzbietowym i zakwalifikował się do środowego finału. W eliminacjach uzyskał 49,22 s i z drugim czasem awansował do półfinału. Wieczorem popłynął jeszcze szybciej – 49,20 s, wygrywając swój wyścig. Był to łącznie trzeci wynik półfinałów. Finał zaplanowany jest na środę na godzinę 17:40.

– Jestem dobrze przygotowany przez sztab. Rano nie mam startów, więc mogę się wyspać i będę walczył w finale. Podejdę na luzie, muszę tylko powtórzyć ten wyścig, który już się wydarzył. Mam plan, którego się trzymam. Wiadomo, że myślę o pewnych detalach, bo one są bardzo ważne. Zawsze jestem spokojny, wskakuję do wody, skupiam się oddechu i to jest chyba mój atut. Im więcej się myśli o startach tym gorzej – mówił Stokowski.

Dwukrotnie rekord życiowy na 100 m stylem grzbietowym poprawiał Ksawery Masiuk. Rano popłynął 50,80 s, a w półfinale 50,43 s i został ostatecznie sklasyfikowany na 12. pozycji.

– Jak widać dobrze pływam, bo życiówka cztery dziesiąte po dwóch latach jest dobrym wynikiem. Wiadomo, że to dwunaste miejsce, takie jak na igrzyskach, inaczej smakuje, na pewno lepiej. Przyjechałem tu, żeby się bawić, bo to krótki basen i bawię się, jak widać, znakomicie – dodał pływak AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

Wśród kobiet 21. miejsce w eliminacjach 100 m stylem grzbietowym zajęła Adela Piskorska (AZS UMCS Lublin). Na 27. pozycji rywalizację na 50 m stylem motylkowym ukończyła Paulina Peda (AZS AWF Katowice). Wśrod mężczyzn 26. miejsce na tym dystansie zajął jej klubowy kolega, Jakub Majerski.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PZP