Jedni widzą w tym demontaż, inni generalne porządki i początek nowego rozdziału. Wszyscy się zgodzą, że drużyna AZS UW Darkomp Wilanów przechodzi najgłębsze zmiany od kilku lat. Zweryfikuje je nadchodzący sezon FOGO Futsal Ekstraklasy.
Kibice stołecznych azetesiaków szybko będą musieli nauczyć się imion i nazwisk graczy, którzy w przerwie letniej dołączyli do drużyny trenera Macieja Karczyńskiego. Sympatykom AZS UW Darkomp Wilanów jeden z nowych zawodników nie musi się jednak przedstawiać, bo do klubu wraca wieloletni kapitan i medalista Akademickich Mistrzostw Polski – Radosław Marcinkowski, który będzie też pełnił rolę dyrektora sportowego.
– Wracając do AZS UW, przyświecała mi myśl, że chcę się rozwijać nie tylko na boisku, ale również poza nim. Legia dała mi możliwość zobaczenia, jak to wygląda za kulisami, za co im dziękuję. Jeszcze większe podziękowania jednak kieruję w stronę trenera Karczyńskiego i zarządu AZS UW, którzy postawili na mnie i obdarzyli zaufaniem, w co by nie było bardzo odpowiedzialnej roli. Zdaję sobie również sprawę, że życie futsalisty nie będzie trwało wiecznie. Oczywiście nie uważam, że łączenie funkcji zawodnika i dyrektora jest najlepsze, ale musimy zdawać sobie sprawę, w jakich realiach się obracamy i jakim sportem jest futsal. Pewnie tylko trzy czołowe kluby w Polsce stać na to, żeby mieć osoby, które pracują tylko na tym stanowisku. Ja sam się przekonuję o tym, że jest to zajęcie na ponad cały etat – mówi Radosław Marcinkowski.
W przerwie letniej do AZS UW Darkomp Wilanów dołączyło aż siedem nowych postaci. Wśród nich jest bramkostrzelny Kuba Wankiewicz, który do tej pory reprezentował pierwszoligowy Luxion AZS UMCS Lublin, 21-letni Ukrainiec – Jarosław Zmijiwski mający za sobą występy w Malepszy Leszno, pochodzący z Kirgistanu – Adilet Imanbekov, Hiszpan – Moustapha Diakite, doświadczony Brazylijczyk – Jean Carlos występujący w przeszłości w Czechach, na Cyprze, Malcie czy Azerbejdżanie oraz reprezentant Grecji – Spirydon Papakostas.
– Uprzedzając żarty, to nie są to studenci z programu Erasmus. Chłopaki przyjechali do Warszawy, żeby stawiać kolejne kroki w swojej karierze. Uważam, że skauting był przeprowadzony z głową i nie ma takich przypadków, że ktoś rozmawia tylko po portugalsku czy grecku i nie dogada się z kolegami. Korzystaliśmy z bazy kontaktów na świecie. Atmosfera w szatni jest coraz lepsza i zgranie też. Mam nadzieję, że to przełoży się na wyniki – opowiada grający dyrektor sportowy.
Przy okazji rodzi się pytanie, czy łatwiej ściągnąć do Warszawy reprezentanta innego kraju niż znaleźć talenty na Mazowszu. – Oczywiście byłoby idealnie, gdyby opierać się na osobach związanych z Uniwersytetem Warszawskim i Warszawą. Przez lata to się udawało, ale mam wrażenie że teraz jest większy problem. Poziom Ekstraklasy jest coraz wyższy i trudno jest wziąć kogoś, kto nie grał nigdy w futsal. Na poziomie I ligi to się jeszcze sprawdzało, bo był czas na naukę w drugiej czwórce. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie finansowo konkurować z klubami piłkarskimi, czasami nawet z A klasy czy ligi okręgowej. Teraz mieliśmy jednego zawodnika, którego chcieliśmy przyciągnąć, proponując pomoc ze studiami i pracą, ale nie zgadzały się finanse – mówi Radosław Marcinkowski.
Z klubu odeszli zawodnicy, którzy przez lata stanowili o sile uniwerku – Michał Klaus, Maciej Pikiewicz oraz Vitalii Lisnyczenko, Kacper Opatowski i Filip Turkowyd. Z pewnością nie będzie łatwo ich zastąpić, bo AZS UW miało zazwyczaj jedną-dwie zgrane czwórki, na których opierano grę. Teraz nowy skład powoli się cementuje.
Azetesiacy mają za sobą obóz przygotowawczy w Zawierciu oraz kilka meczów sparingowych. Przegrali z Constractem Lubawa (1:6), Eurobusem Przemyśl (4:5), Wenecją Pułtusk (1:4), Rekordem Bielsko-Biała (0:10), Gwiazdą Ruda Śląska (2:4) i zremisowali z AZS UŚ (3:3). Na podstawie tych wyników za wcześnie jednak by wyciągać wnioski, bo forma ma przyjść na pierwszy mecz sezonu.
– Teraz wszystko jest budowane od zera praktycznie i potrzeba czasu, żeby się rozkręcić. Wszystkie nasze gry były tylko treningowe, żeby wybrać czwórki. Były dobre momenty jak w sparingu z Eurobusem, w którym minimalnie przegraliśmy. Podczas obozu zagraliśmy dwa mecze z drużynami, które mają aspiracje, żeby powalczyć o awans do ekstraklasy. To były dobre mecze, biorąc pod uwagę że w nogach mieliśmy 12 jednostek treningowych w ciągu czterech dni. Póki co wyniki nie są po naszej stronie, ale najważniejsze jest zgranie i jeszcze raz zgranie – mówi zawodnik AZS UW Darkomp Wilanów.
Ubiegły sezon futsaliści AZS UW zakończyli na 10. pozycji, mając na koncie 31 punktów. Ich celem w nadchodzących rozgrywkach jest awans do pierwszej ósemki i gra w fazie pucharowej. – Wszyscy jesteśmy świadomi, o co możemy walczyć. Ja nie lubię stawiać sobie negatywnych celów i nawet jeśli w tym momencie mówienie o fazie play-off może być na wyrost, to jest to do czego będziemy dążyć, a nie tylko grać o utrzymanie. Same sparingi nie pokazują jeszcze tego, że możemy o coś walczyć w lidze. Ale mamy siedmiu zawodników nowych i cała szatnia jest praktycznie przemeblowana. Pierwszy mecz sezonu na pewno będzie bardzo ważny – kończy Radosław Marcinkowski.
Inauguracja sezonu FOGO Futsal Ekstraklasy odbędzie się w weekend 2-3 września. Zawodnicy trenera Macieja Karczyńskiego zagrają w Chorzowie z Clearexem. Tydzień później czeka ich wyjazdowy mecz z Red Dragons Pniewy.