Z przytupem sezon rozpoczęły futsalistki AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Na inaugurację rozgrywek kobiecej ekstraligi pokonały w derbowym pojedynku AZS AWF Warszawa 6:2. Można mówić o sporej niespodziance, bo faworytkami meczu była drużyna z Bielan.
Po niemal dziewięciu miesiącach od zakończenia poprzedniego sezonu do gry wróciły futsalistki. W sobotni wieczór w Centrum Sportu i Rekreacji przy ul. Banacha doszło do ciekawego spotkania lokalnych rywalek. W ubiegłym sezonie oba pojedynki wygrały zawodniczki AZS AWF, w tym 4:1 na obiekcie UW. Zawodniczki z Bielan zostały też mistrzyniami w grupie północnej, natomiast gospodynie meczu o utrzymanie walczyły w barażach.
Od pierwszego kopnięcia piłki widać było jednak, że to tylko historia, a liczyć się będzie 40 minut efektywnej i efektownej gry. Po wyrównanym początku na prowadzenie drużynę AZS UW w ósmej minucie wyprowadziła Anita Sikora, trafiając z bliska. Niemal pewne było, że podziała to mobilizująco na rywalki.
Kilka minut później uderzając z prawej strony wyrównała Aleksandra Marciszewska. Kibice nie zdążyli jeszcze przyzwyczaić się do zmiany rezultatu, a zawodniczka grająca z numerem 14 na zielonej koszulce zdobyła swoją drugą bramkę w tym meczu i dała prowadzenie AZS AWF Warszawa.
Wydawać się mogło, że jak w poprzednim sezonie AZS UW zacznie dobrze, ale punkty zdobędą rywalki. Tak się jednak nie stało, bo jeszcze przed przerwą piłka trafiła pod nogi Pauliny Pokraśniewicz, a ta zdobyła wyrównującą bramkę. Odpowiedzieć błyskawicznie chciała wspomniana Aleksandra Marciszewska, ale dobrą interwencją popisała się bramkarka uniwerku – Natalia Mikuła.
W drugiej połowie na parkiecie dominowały już gospodynie. Na początku dobrą interwencją popisała się bramka AZS AWF – Klaudia Kowalska. Chwilę później Agnieszka Gołębiowska uderzyła w słupek. Trzecia bramka dla gospodyń padła w 25 minucie po próbie zagrania piłki przez środka pola karnego. Ta minęła wszystkich oprócz Kornelii Bińczyk, która obróciła się i celnie uderzyła.
Na 4:2 podwyższyła Anita Sikora strzelając potężnie z lewej strony boiska i ciesząc z drugiego gola w tym meczu. Piąty gol dla AZS UW padł z rzutu wolnego. Tuż przed polem karnym rękami niefortunnie interweniowała bramkarka AZS AWF za co podyktowany został stały fragment gry. Na gola zamieniła go Emilia Jarzyna.
Na minutę przed końcem meczu zawodniczki AZS UW znalazły się w przewadze przed polem karnym rywalek. Prowadząca piłkę Kornelia Bińczyk spojrzała jeszcze gdzie jest bramkarka AWF i uderzyła technicznie, ustalając wynik meczu.
– AZS AWF to jest zawsze mocny zespół i w rewanżu też pewnie będzie faworytem. Do tego meczu starałyśmy się przygotować od pewnego czasu, bo zależało nam, żeby dobrze wejść w sezon. Bardzo nas cieszy ten wynik i punkty. Ważne było wyczyszczenie głów, bo na boisku trawiastym było nam trudno w tym sezonie. To było więc dla nas takie nowe otwarcie. Mam nadzieję, że dziewczyny dalej będą pracowały z takim zaangażowaniem, bo jak widać to przynosi efekty – powiedziała po meczu trenerka Maria Wąsowska z AZS Uniwersytetu Warszawskiego.
W drużynie AZS AWF Warszawa dało się zauważyć brak takich zawodniczek jak Anna Furmaniak, która latem dołączyła do Śląska Wrocław.
– Zaczynamy sezon w nieco zmienionym składzie, bo odeszło sześć dziewczyn, które grają teraz na trawie w ekstralidze i niższych ligach. Pierwszy mecz zawsze jest pewną nie wiadomo, ale nie jest też wyrocznią jak będzie wyglądał dalej ten sezon. Jesteśmy jeszcze w takim okresie gdy futsal pokrywa się z dużym boiskiem i niektóre rzeczy trudno zgrać. Dlatego nie jest ważne jak się zaczyna rozgrywki, ale jak się kończy – mówił trener Marcin Malinowski, szkoleniowiec AZS AWF Warszawa.
W pozostałym sobotnim meczu grupy północnej AZS Uniwersytet Gdański przegrał u siebie z Unifreeze Górzno 1:3. Natomiast na południu AZS Uniwersytet Jagielloński wygrał na wyjeździe z LKS Rolnik Głogówek 4:3. Mecze pierwszej kolejki przełożyły ekipy AZS UEK Słomniczanki i AZS UAM Poznań.