Tylko remis czy aż? To pytanie zadawać pewnie będzie sobie wielu sympatyków AZS UW Darkomp Wilanów, który w meczu z Clearex Chorzów trzy razy obejmował prowadzenie. Ostatecznie spotkanie z faworyzowaną drużyną zakończyło się wynikiem 4:4 i podziałem punktów
W mroźną niedzielę do Warszawy przyjechała jedna z najbardziej znanych futsalowych marek w kraju. Clearex Chorzów to pięciokrotni mistrzowie Polski, którzy w tym sezonie także walczą o medale. Cel azetesiaków jest zupełnie inny, bo beniaminek chce pozostać w futsalowej ekstraklasie.
Na papierze faworytami byli goście, a przemawiała za nimi nie tylko bogata historia, ale i bilans bezpośrednich meczów o ligowe punkty. Wszystkie trzy rozegrane do tej pory pojedynki w najwyższej fazie rozgrywek zwyciężył Clearex. W pierwszej rundzie chorzowianie u siebie wygrali z AZS UW DARKOMP aż 8:2.
Od początku do ataku ruszyli przyjezdni. Swoje szanse mieli Mariusz Seget, Sebastian Brocki czy Daniel Krawczyk. Na posterunku był jednak dobrze dysponowany bramkarz AZS – Kamil Wójcik. Raz zachować czyste konto pomógł mu też słupek.
Bramka dla Clearexu wisiała w powietrzu, ale z gola cieszyli się warszawianie. W 10 minucie drużynową akcję wykończył Ukrainiec Denis Lifanow, trafiając z bliska. Taki wynik utrzymywał się tylko 40 sekund, bo do remisu doprowadził wspomniany już Leszczak.
Po chwili bramkarza chorzowian strzałem z dystansu sprawdził Maciej Pikiewicz, a w 13 minucie znów prowadzenie AZS dał Jakub Nahorny, któremu piłkę zagrał Lifanow. 22-letni zawodnik nie miał problemów z umieszczeniem piłki z bliska w siatce. To była ostatnia bramka w pierwszej połowie.
Druga część meczu rozpoczęła się od trafienia Clearexu. Stan gry został wyrównany po niemal 50 sekundach przez Mikołaja Zastawnika. Gracz rywali znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, po tym jak jego kolega wykonywał rzut wolny, a piłka przeszła przez mur.
Na prowadzenie gospodarzy próbował ponownie wyprowadzić Michał Klaus uderzając mocno z wolnego, a Jakub Nahorny po dobrym rozegraniu rzutu rożnego trafił w poprzeczkę. W dobrej sytuacji znalazł się też rozpędzony Bartosz Przyborek, ale został sfaulowany.
Z uderzenia wybił gospodarzy Sebastian Brocki, który główkował z kilku metrów i dał prowadzenie Clearexowi. Przyjezdni cieszyli się z tego wyniku tylko dwie minuty, bo sprawy w swoje nogi wziął Igor Sobalczyk. Zawodnik od kilku dni dopiero reprezentujący biało-zielone barwy uderzył mocno z dystansu.
Na siedem minut przed końcem tablica świetlna świetnie pokazywała, jak bardzo jest to wyrównany mecz. Przy rezultacie 3:3 było 4:4 w faulach i obie drużyny musiały uważać na piąte przewinienie. Każde kolejne skutkowałoby rzutem karnym przedłużonym.
Po chwili azetesiacy znów znaleźli się na prowadzeniu za sprawą Bartosza Przyborka, który z bliska trafił pod poprzeczkę. Gracz wykończył kolejne dobre rozegranie rzutu rożnego. W końcówce Clearex już nie miał czego bronić i zdecydował się zaryzykować grę w przewadze.
Mogło to przynieść kolejnego gola dla AZS, bo Jakub Nahorny, odbierając piłkę rywalom, strzelał z własnej połowy do pustej bramki, ale nad poprzeczką. Próbował też bramkarz Kamil Wójcik, ale jego uderzenie zablokował ostatni z rywali.
Na niecałą minutę przed końcem trafienie dające remis zdobył Sebastian Leszczak, ponownie wpisując się na listę strzelców. Zawodnik poruszający się w niebieskiej koszulce jako wycofany bramkarz znalazł się w dobrym miejscu i huknął w krótki róg. Jeszcze na dwie sekundy przed końcem na pustą bramkę uderzał Przyborek, ale niezbyt celnie.
– Trzy razy prowadziliśmy, ale doświadczenie Clearexu brało górę. Bałem się, że nie podniesiemy się z tego 2:3, ale Igor Sobalczyk udowodnił swoje doświadczenie i już w pierwszym meczu pokazał, że warto było go ściągnąć. W końcówce popełniliśmy błąd, ale taki jest sport. Ja szanuję ten punkt, bo przed meczem taki wynik brałbym w ciemno. Czas płynie na naszą korzyść, bo po porażce na wyjeździe teraz udowodniliśmy, że jesteśmy równorzędnym rywalem – ocenił trener Maciej Karczyński.
Drugi z akademickich zespołów występujących w futsalowej ekstraklasie – AZS Uniwersytet Śląski swój mecz w ramach 19 kolejki rozegra 31 stycznia przeciwko MOKS Słoneczny Stok Białystok. Walczący o utrzymanie katowiczanie zimą poczynili kilka wzmocnień. W ich drużynie wystąpi m.in. doświadczony Ukrainiec Romana Vakhula (były gracz takich klubów jak Wisła Kraków czy Rekord Bielsko Biała) i Zbigniew Mirga, który związany był z gliwickimi klubami – PA Nova i Piastem.
Teraz w Statscore Futsal Ekstraklasie nastąpi przerwa na mecze reprezentacji Polski. W walce o finały Mistrzostw Europy 2022 biało-czerwoni zmierzą się z aktualnymi mistrzami Portugalią – 29 stycznia na wyjeździe i 3 lutego w Łodzi. Grupowymi rywalami naszej kadry są też Czesi i Norwegowie.