Czy piłkarze ręczni Olimp AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego zdobędą punkty we własnej hali? Póki co brakowało im szczęścia oraz przysłowiowej „kropki nad i”. Szczypiorniści z Zielonej Góry są jeszcze bez wygranej, ale chcą to zmienić już w najbliższą sobotę. 

Grający w I lidze AZS UZ przełamał już złą passę, pokonując na wyjeździe Spartakusa Buk 32:31 (19:14) w miniony weekend. Choć nie obyło się bez perturbacji, bo zwycięstwo finalnie skromne jednobramkowe i trzeba było na nie „chuchać i dmuchać” do ostatniego gwizdka. Z sześciobramkowego prowadzenia na 10 minut przed końcem przewaga stopniała do zaledwie jednej bramki. Akademicy jednak dowieźli cenną wygraną i miejmy nadzieję, przełomową. Teraz czas na zwycięstwo przed swoją publicznością.

Każdy dołożył to, co potrafi najlepiej. Po pięć goli zdobyli Kiersnowski, Tywoniuk i Zyber. Trener AZS Ireneusz Łuczak oddychał ciężko i głęboko, bo to był kolejny horror w wykonaniu jego zespołu. – Trochę już w nas się gotowało po tym trudnym początku ligi, bo niby rywale z górnej półki, ale za każdym razem byliśmy bardzo blisko. Do Buku jechaliśmy po wygraną i szło nam aż za łatwo. Później znowu było nerwowo, ale chłopaki dali radę to wyciągnąć. Mamy pierwsze zwycięstwo i gramy dalej. Po doświadczeniu, jakie zebraliśmy od faworytów, powinno nam być teraz łatwiej – mówił Łuczak, który przypominał sobie sobotni dreszczowiec.

Szczypiorniści wracają w ten weekend na Szafrana. Będzie to już czwarty mecz w uniwersyteckiej hali w tym sezonie. Akademikom przyjdzie się mierzyć z Orlikiem Brzeg. W ostatniej potyczce obu drużyn lepszy był zespół z Opolszczyzny, który zatrzymał pościg AZS i wygrał w Zielonej Górze 31:29. Nasz zespół wydaje się w tym sezonie mocniejszy i tak też się czują nasi szczypiorniści. – Z roku na rok nabieramy doświadczenia, siły i pewności. Oczywiście popełniamy błędy, ale jest ich coraz mniej. Jeśli myślimy o lepszym wyniku w tym sezonie, to musimy zbierać punkty od samego początku. Pierwsze mecze to było bardziej „mission impossible”, ale teraz jest czas, kiedy możemy złapać oddech i wreszcie coś wygrać. Orlik Brzeg to solidna ekipa, z którą prawdopodobnie będziemy rywalizować w środku tabeli. Musimy uważać na ich rozegrania i kołowego, lubią z nim grać. Koncentracja przez cały mecz na pewno nam pomoże i liczymy też na wsparcie z trybun – mówił nam kapitan drużyny Hubert Kamiński.

fot. Artur Karczewski

Orlik w trzech meczach do tej pory także odniósł jedno zwycięstwo, pokonując Bór Oborniki Śląskie 27:23, a przegrał m. in. ze Spartakusem Buk. Najlepszym strzelcem drużyny jest Kacper Onyszkiewicz, który w trzech meczach trafił do bramek rywali 17 razy. Dla obu drużyn będzie to szansa na odczepienie się od dołu tabeli, bo choć są drużyny takie jak Tęcza Kościan czy Wolsztyniak z zerowym dorobkiem, to różnice po czterech kolejkach są minimalne.

Czy Olimp AZS UZ przedłuży zwycięską passę? Przekonamy się w najbliższą sobotę. Zapraszamy do hali uniwersyteckiej przy ul. Profesora Szafrana 6 na godzinę 17:00. Wstęp wolny.

Tekst: AZS Uniwersytet Zielonogórski