Bez względu na rezultat futsalowych derbów AZS, ktoś musiał być tu poszkodowany. Mimo szalonej pogoni zawodnicy AZS UW Darkomp Wilanów ulegli na własnym parkiecie AZS UŚ Katowice 3:4. Porażka ta zepchnęła gospodarzy do strefy spadkowej.
Sobotni pojedynek pomiędzy AZS UW Darkomp Wilanów i AZS UŚ Katowice był ważny dla losów dołu tabeli futsalowej ekstraklasy. Po 13 kolejkach zespoły zajmowały odpowiednio trzecie i drugie miejsce od końca, a dzieliły je tylko dwa punkty. Wygrana mogła dać gospodarzom bezpieczną przewagę przed ostatnim tegorocznym meczem. Natomiast zwycięstwo zapewniało gościom wydostanie się z miejsc zagrożonych w tabeli na czerwono. W przypadku remisu najbardziej skorzystałaby ostatnia w tabeli Legia, która odrobiłaby straty do obu ekip.
Mecz z dużą ochotą rozpoczęli zawodnicy AZS UW i już w pierwszej minucie doskonałą okazję do zdobycia gola miał Maciej Pikiewicz, ale piłka potoczyła się obok słupka. Chwilę później z dystansu uderzał Michał Klaus, ale również niecelnie. W odpowiedni na akcje gospodarzy przed szansą na trafienie dla AZS UŚ znalazł się Adam Jonczyk, ale w bramce czuwał Kamil Wójcik.
W ósmej minucie w hali przy Wiertniczej było 1:0 dla azetesiaków z Katowic. Filip Rafanides wbiegł z prawej strony pola karnego gospodarzy, dostał podanie i silnie uderzył pod poprzeczkę. Po chwili podwyższyć mógł kapitan AZS UŚ Krzysztof Piskorz, ale w bramce stołecznego uniwersytetu dobrze spisał się Wójcik.
Po upływie ośmiu minut do remisu doprowadził wspomniany już Maciej Pikiewicz, który otrzymał podanie od Michała Klausa. Gospodarze chcieli pójść za ciosem. W jednej z akcji Kacper Opatowski zagrywał w polu karnym do Danisa Lifanova, ale tu refleksem wykazał się bramkarz UŚ – Paweł Grzywa. W ostatnich sekundach pierwszej połowy uderzał jeszcze Klaus, ale w przerwie derbów AZS był remis 1:1.
Po zmianie stron drużyna AZS UŚ Katowice bardzo szybko wyszło na prowadzenie, bo już po niecałych 44 sekundach. Do protokołu meczowego wpisał się Tomasz Golly, który w sytuacji sam na sam uderzył obok rzucającego się bramkarza AZS UW.
Spotkanie zrobiło się bardzo wyrównane i nie brakowało akcji z obu stron. W jednej z nich pecha miał Filip Turkowyd, który tak przeciął tor piłki zagranej w pole karne, że z bliska wpakował ją do własnej bramki. W 31. minucie było już 4:1 po bramce Michała Króla.
Drużyna AZS UW Darkomp Wilanów nie miała już czego bronić i zaczęła grać w przewadze z wycofanym bramkarzem. Ryzyko szybko mogli przypłacić utratą kolejnej bramki, ale w porę Michał Rabiej zdążył wybić piłkę lecącą do siatki. Budowane długo akcje nie przynosiły rezultatu, ale gospodarze zdołali strzelić na 2:4 po szybkim przejęciu piłki przez Klausa i odegraniu jej do Pikiewicza, który nie zmarnował okazji.
Na 80 sekund przed końcem meczu azetesiacy z Warszawy strzelili kontaktowego gola. Zespołową akcję wykończył grający w żółtej koszulce lotnego bramkarza – Denis Lifanow. W zespole AZS UŚ zaczęło robić nieco nerwowo, a serca mocniej wszystkim zabiły gdy na pół minuty przed końcem meczu Maciej Pikiewicz uderzył bardzo mocno, ale minimalnie niecelnie. Za moment rozbrzmiała syrena końcowa i zawodnicy AZS UŚ Katowice mogli odtańczyć swój taniec zwycięstwa.
– Myślę, że decydująca była wiara w zwycięstwo, bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty. Po ostatnim meczu z Clearexem powiedzieliśmy sobie w szatni parę mocnych słów. Jak widać, zadziałało. Szkoda, że od stanu 4:1 nie zagraliśmy nieco spokojniej i była nerwówka w końcówce. Z tego co już wiem, Legia wygrała w Pniewach, więc walka o utrzymanie będzie jeszcze zacięta. Oczywiście życzę nam i kolegom z AZS UW żebyśmy się utrzymali i mieli takie derby jeszcze w kolejnych sezonach – powiedział kapitan AZS UŚ Katowice Krzysztof Piskorz, który w tym meczu na parkiecie zostawił sporo zdrowia.
– Na gorąco ciężko powiedzieć czego zabrakło. Może jeszcze kilku sekund, ale to też kwestia tego, co się działo wcześniej podczas meczu. Uciekały nam takie sytuacje, które nie powinny. Często rozmawiamy o takich błędach sobie w szatni, ale niestety one nam się zdarzają. Tracimy wtedy bramki i musimy gonić wynik. Cały czas czegoś brakuje. Na pewno w tym sezonie liga też jest mocniejsza, ale będziemy walczyć. Przed nami mecz z Clearexem i cała druga runda – mówił Michał Klaus, kapitan AZS UW.
Po 14. rozegranych kolejkach drużyna AZS UŚ Katowice zajmuje w tabeli ekstraklasy 13. miejsce z dorobkiem 10 punktów. Jest to ostatnie miejsce nie oznaczające bezpośredniego spadku do I ligi. Widmo to krąży teraz nad drużyną AZS UW Darkomp Wilanów, która zajmuje 14. pozycję z dziewęcioma punktami na koncie. Ostatnia jest Legia z punktem straty do podopiecznych Macieja Karczyńskiego.
AZS UW Darkomp Wilanów – AZS UŚ Katowice 3:4 (1:1). Bramki: Denis Lifanov (38:41) Maciej Pikiewicz (15:44, 36:19) – Tomasz Golly (20:44), Michał Król (30:26), Filip Rafanides (7:04)