O dwutorowej karierze mówi się głównie w kontekście sportowców, ale one pokazują, że można łączyć obowiązki na studiach z ważną rolą w klubach uczelnianych. Za swój wkład w rozwój sportu akademickiego Matylda Chudzik (AZS Uniwersytetu Opolskiego) i Dorota Jędrzejczak (AZS UAM Poznań) zostały wyróżnione nagrodą im. Eugeniusza Pietrasika.
Wszystko zostało w rodzinie
Idąc na studia, Matylda Chudzik nie miała wątpliwości, że chce wstąpić do Akademickiego Związku Sportowego. Wszystko dzięki starszemu bratu – Mikołajowi, który był studentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Często, wracając do domu, z pasją opowiadał o tym, co robi w AZS i jakie tam można poznać osoby.
– Dzięki niemu wiedziałam, że jak będę na studiach, to też chcę być w AZS i działać. Może to śmieszne, ale po raz pierwszy ludzi z AZS poznałam na sylwestrze w Krynicy, gdzie mnie i moją koleżankę zabrał brat. To było takie potwierdzenie, że to są fajni ludzie. Wybrałam Uniwersytet Opolski, bo to uczelnia blisko domu. Wiedziałam, że mają tam dobrą ofertę i AZS. Czułam, że to dobre miejsce, żeby coś fajnego stworzyć. Dziś uważam, że to mi i całemu zarządowi się udało, bo jesteśmy mocno rozpoznawalni na uczelni – mówi Matylda.

Choć w młodości przez 10 lat uprawiała taniec towarzyski, to w AZS znalazła nową pasję, czyli badmintona. W klubie uczelnianym spotkała też swoją miłość, czyli obecnego partnera. Od dwóch lat jest też prezeską AZS Uniwersytetu Opolskiego. W tym czasie klub osiągnął liczbę niemal 300 członków, a w klasyfikacji generalnej Akademickich Mistrzostw Polski uplasował się na 35. miejscu. Wszystko to mimo, że uczelnia nie posiada zbyt rozwiniętej infrastruktury sportowej.
We wrześniu Matylda ukończyła studia na kierunku „Public Relations” na wydziale „Nauki o polityce i komunikacji społecznej”. Nie oznacza to wcale, że zamierza rezygnować z działania na rzecz sportu akademickiego.
– Lubię codzienną pracę w klubie i uczelni, ale też lubię organizować wydarzenia dla studentów, tak żeby pokazać, że można w ciekawy sposób spędzać wolny czas. Bardzo cenię sobie też wyjazdy na Igrzyska Bez Barier, bo jest to jedna z ciekawszych inicjatyw i chętnie biorę w niej udział. Niestety uważam, że coraz trudniej przyciągnąć osoby do AZS. Jak jest potrzeba, żeby pomóc przy jakimś wydarzeniu, to ludzie pytają najpierw za ile. Oczywiście są perełki, które zapytają, o której i gdzie trzeba być, ale jest ich coraz mniej – opowiada prezeska AZS Uniwersytetu Opolskiego.
Matylda i jej brat Mikołaj są jedynym rodzeństwem w historii, które otrzymało nagrodę im. Eugeniusza Pietrasika. Jako prezes AZS SGGW Mikołaj został nagrodzony w sezonie 2020/2021. Sama nagroda przyznawana jest od sezonu 1996/1997 wyróżniającym się działaczom-studentom pracującym na rzecz rozwoju sportu akademickiego.
– To dla mnie duża sprawa, bo zawsze chciałam być jak starszy brat. Wiem, ile dla niego znaczyła ta nagroda i dla mnie chyba jest jeszcze ważniejsze wyróżnienie. Cieszę się, że za swoje działania zostałam zauważona. W ten klub włożyłam całe serce i to miłe uczucie, że ktoś to dostrzegł. To nie jest koniec mojej aktywności, bo są inicjatywy, w których dalej mogę pomagać. Obecnie koordynuje Akademicką Ligę AZS w hokeju, więc stale zdobywam nowe doświadczenie. Polecam każdemu wstąpienie do AZS, bo tu można nauczyć się praktycznie wszystkiego – mówi Matylda Chudzik.
W Poznaniu znają się na liderach
Po raz czwarty z rzędu nagroda im. Eugeniusza Pietrasika trafiła w całości do kobiet. Już po raz drugi z kolei wyróżnienie otrzymały azetesiaczki ze stolicy Wielkopolski. W 2024 roku na scenie podczas Gali AZS stała Oliwia Kacprzak (AZS Politechnika Poznańska). Tym razem wyróżniona została Dorota Jędrzejczak – wiceprezeska AZS UAM Poznań. Jej przygoda z Akademickim Związkiem Sportowym zaczęła się w trudnym epidemicznym okresie od treningów w sekcji badmintona. Następnie był wolontariat podczas Akademickich Mistrzostw Polski w lekkiej atletyce w 2021 roku. Śmiało można powiedzieć, że wie dobrze wie jak działają wydarzenia sportowe, bo poznała je z wielu perspektyw.
– Pochodzę z okolic Gostynia, gdzie nie było okazji, by dowiedzieć się, czym jest AZS. Gdy szłam na studia, ta nazwa nic mi nie mówiła. Zagłębiłam się w temat nieco przez przypadek. Zaczęłam studiować w roku pandemicznym i chodziłam na zajęcia z badmintona. Któregoś dnia przyszedł do nas mail w sprawie wolontariatu sportowego, bo na UAM organizowaliśmy AMP w futsalu, a później była jeszcze siatkówka. Tak zaczęła się moja przygoda – od maila. Przeczytałam wiadomość i stwierdziłam, że trzeba coś ze sobą zrobić, bo wszystko jest pozamykane, a zawsze lubiłam sport i działać – opowiada Dorota Jędrzejczak.
Obecnie Dorota udziela się jako organizatorka wydarzeń, przyjmuje zgłoszenia do mistrzostw, przydziela hotele dla poszczególnych ekip, czy też odpowiada za catering oraz prowadzi media społecznościowe. Podczas codziennej pracy w klubie odpowiada za koordynację treningów sekcji brydża i strzelectw sportowe. Od dwóch lat jest też weryfikatorką podczas Akademickich Mistrzostw Polski. Na brak zajęć z pewnością nie może narzekać.
– Studia i zajęcia w klubie łączę też z pracą, więc to już trzytorowa kariera. Od niedawna mam indywidualną organizację studiów, co – nie ukrywam – jest bardzo pomocne. wystarczy porozumieć się w kwestii odrabiania zajęć, zaliczeń czy przesyłania projektów. Jest to znaczne ułatwienie. W sezonie zimowym pracuję zdalnie, bo działam w poznańskim klubie siatkówki plażowej jako event menadżer. Wiadomo, latem tych zajęć jest dużo więcej, bo zaczyna się organizacja turniejów. Co do AZS, to działam nie tylko u siebie, ale jestem też weryfikatorką i udzielam się w zespole studenckim. Pracy jest dużo, ale można to wszystko połączyć – mówi wiceprezeska AZS UAM Poznań.
Chociaż jest już na II roku studiów magisterskich na wydziale Dziennikarstwa i komunikacji społecznej, to jej przygoda akademicka nie dobiega końca. Dorota myśli już o wyborze kolejnego kierunku. Deklaruje, że nie kończy jeszcze swojej aktywności w sporcie akademickim.
– Planuję jeszcze jedne studia związane z zarządzaniem. W AZS bardzo trzymają mnie ludzie i nie chcę tego kończyć. Jeżeli tak się zdarzy, że zakończę przygodę w klubie uczelnianym, ale kiedyś poproszą mnie o pomoc, to chętnie się stawię. Co do samej nagrody, to było mi bardzo miło i nie spodziewałam się, że ją dostanę. Na galę przyjechałam prosto z lotniska i jak się dowiedziałam, że mam wyjść przed wszystkich, to czułam lekką tremę. To nie zmienia faktu, że czuję się doceniona przez nasze środowisko i myślę, że nie postawiłam jeszcze kropki w tej historii – zapewnia Dorota.