Znów za oknami jest biało, lecą świąteczne przeboje, a narty opuszczają schowki i garaże. To jasny sygnał, że startuje 22. edycja Akademickiego Pucharu Polski w narciarstwie alpejskim – AZS Winter Cup. W marcu dowiemy się, komu przypadną kryształowe kule, takie jak w Pucharze Świata.
Przez najbliższe miesiące studenci mijający tyczki, ale nie omijający sal wykładowych, będą żyli głównie startami i punktami zdobywanymi w ramach cyklu AZS Winter Cup. Tu liczy się nie tylko, to kto wygra kolejne eliminacje, ale kto będzie w czołowej 15. zawodów. Im wyższe miejsce, tym więcej punktów do klasyfikacji generalnej. Całe zawody rozgrywane są w slalomie gigancie i slalomie.
Na studentów-narciarzy czeka pięć etapów eliminacyjnych oraz wielki finał. Popularny cykl rozpocznie się w Zakopanem, na stoku Harenda. Natomiast finał cyklu rozegrany będzie 1 marca w Szczawnicy, na zboczach Palenicy. Po drodze pucharowicze odwiedzą też ośrodki w Rytrze, które zadebiutuje na mapie cyklu, oraz w Krynicy-Zdroju czy Zawoi. Wisienką na torcie będzie slalom równoległy i team event. Wszystko odbywać będzie się na najlepszych stokach w Polsce.
– AZS Winter Cup to cykl przeznaczony dla studentów i pracowników naukowych, którzy uprawiają i uprawiali narciarstwo na wysokim poziomie lub zaczęli trenować narciarstwo na tyczkach. Podczas tego cyklu chcemy krótką naszą zimę jak najlepiej wykorzystać i sprawić, żeby sens treningów mógł się objawiać podczas zawodów. Natomiast Akademickie Mistrzostwa Polski to będzie podsumowanie całego sezonu narciarskiego. Tam jadą też często osoby początkujące. Uważam jednak, że bez AZS Winter Cup nie byłoby takich AMP-ów jakie są w tej chwili. Jedno z drugim jest bardzo powiązane, ale ma różny charakter – mówi Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa i organizator zawodów.
Zwykle pierwsze zawody AZS Winter Cup były też pierwszą okazją do ścigania się po długiej przerwie. Tym razem będzie nieco inaczej, bo spora grupa uczestników, głównie z Krakowa i Warszawy, przyjedzie do Zakopanego prosto z pierwszych Akademickich Mistrzostw Europy rozgrywanych we włoskim Val Di Zoldo. Zawody kończą się tam 21 grudnia, a dzień później narciarze mają być już w Polsce. W tym gronie jest Maja Chyla – zwyciężczyni poprzedniej edycji AZS Winter Cup.
– Dawniej, gdy miałam kilka lat, jeździłam co roku na narty z rodzicami do Val Di Zoldo. W 2021 roku powróciłam do tego miejsca po wielu latach już na zawody. Oczywiście nie wiem, czy na zbliżającej się imprezie trasa będzie ta sama, ale większość stoków jest mi tam znana. Oczywiście warunki na trasie to zawsze jest niespodzianka. Po kilku dniach zawodów i kilkunastu godzinach w podróży zmęczenie na pewno będzie spore. Nie wiemy jeszcze, kiedy dokładnie wrócimy. Najbardziej pesymistyczny scenariusz zakłada powrót na styk i start w AZS Winter Cup po nocy w busie. Miejmy nadzieję, że jednak uda się wyjechać tak, by jeszcze zdążyć porządnie się wyspać – mówi Maja Chyla, uczestniczka zimowej uniwersjady w Lake Placid.
Przed rokiem na Harendzie w slalomie gigancie i slalomie triumfowała właśnie Chyla z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Natomiast wśród mężczyzn największe powody do radości mieli reprezentanci Politechniki Krakowskiej. W slalomie gigancie najlepszy był Paweł Jaksina, a w slalomie zwyciężył debiutant – Błażej Budz.
Zwycięzcy z Harendy odegrali też główne role w finale AZS Winter Cup. W decydujących zawodach zwyciężyli Budz i Chyla, którzy byli najlepsi zarówno w slalomie gigancie jak i slalomie. Oni też wygrali w klasyfikacji dwuboju i otrzymali od partnera zawodów – Toyoty W&J Wiśniewski samochód osobowy w użytkowanie na trzy miesiące. W tym sezonie na najlepszych również będzie czekał samochód.
– W tym sezonie mam już parę startów na arenie międzynarodowej, aczkolwiek na te na Harendzie czekam z niecierpliwością, bo lubię ten stok. Tym bardziej, że rok temu były tam jedne z lepszych warunków, tak więc nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że w znów będzie tak samo. Jeżeli chodzi o konkurencję, to nie mam ulubionej, każda wygrana jest super i fajnie się jej doświadcza. W zeszłym roku byłem zaskoczony moją formą gigantową, tak więc zobaczymy, co będzie w tym sezonie – powiedział Błażej Budz, którymw tym sezonie reprezentował będzie barwy nowej uczelni – UJ Collegium Medicum.
Inauguracja cyklu AZS Winter Cup odbędzie się 22 grudnia na stoku Harenda. Na godzinę 8:30 planowane jest oglądanie trasy. O godzinie 9 rozpocznie się slalom gigant. Natomiast o godzinie 12 rozpocznie się salom. Ceremonia dekoracji planowana jest na 15.
Głównym organizatorem wydarzenia jest Akademicki Związek Sportowy Warszawa. Projekt jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki i m.st. Warszawa. Sponsorem techniczny jest Nordica Polska, UYN i Dainese. Partnerami są Grupa PZU, Toyota W&J Wiśniewski, Snow & More Magazyn, skifoto.pl, Reklawiz, Stalkant FM, Przegląd Sportowy, Onet.
Strona wydarzenia: https://wintercup.pl/