Vitoria Guimaraes to klub znany przez wielu kibiców piłki nożnej. Tym razem Portugalczycy staną na drodze waterpolistów AZS Uniwersytetu Warszawskiego w eliminacyjnej do Europejskiej Ligi Mistrzów. Azetesiacy poznali grupowych rywali.
Gracze AZS UW nie należą do faworytów rozgrywek, ale będą chcieli udowodnić że słowa o tym, iż w Europie nie ma już słabych drużyn, dotyczą też piłki wodnej. Azetesiacy w grupie spotkają się z brązowymi medalistami ligi hiszpańskiej – CN Terrassa, wicemistrzami Czarnogóry – Primoracem Kotor, piątą drużyną ligi włoskiej – Savoną, piątym klubem ligi francuskiej – Montpellier Water Polo oraz wspomnianymi już mistrzami Portugalii – Vitorią.
Pierwsza runda eliminacji do Europejskiej Ligi Mistrzów odbędzie się pod koniec września w Savonie, a awans do kolejnej rundy uzyskają najlepsze najlepsze cztery drużyny.
– Ligi włoska, francuska, hiszpańska czy czarnogórska są bardzo mocne i profesjonalne, więc żeby zająć w nich czołowe miejsca, nie można być słabym. Liga Portugalska nie jest może aż tak silna, ale Vitoria regularnie w niej zwycięża i gra w europejskich rozgrywkach. Wydaje się, że na papierze wszystkie drużyny, oprócz Portugalczyków, są poza naszym zasięgiem. To jest inna machina organizacyjna, ale nie gramy tam, żeby się łatwo poddać – mówi Jakub Bednarek, trener AZS UW.
To dopiero początek długiej drogi prowadzącej do elitarnych rozgrywek, bo żeby dostać się do turnieju Ligi Mistrzów, trzeba pokonać w sumie trzy rundy eliminacyjne. Stołeczni azetesiacy cieszą się jednak na samą myśl o sprawdzeniu z zagranicznymi rywalami w meczach o taką stawkę. Zwłaszcza, że polskie drużyny nie startują zwykle w europejskich pucharach. Problemem są przeważnie kwestie finanse. Nie inaczej jest i tym razem dlatego od pewnego czasu sekcja prowadzi >>> zbiórkę <<< internetową na pokrycie kosztów gry w Lidze Mistrzów.
– Poziom finansowania sportu jest taki, że musieliśmy stworzyć kampanię crowdfundingową jako ostatnią deskę ratunku. Mimo wyniku dostaliśmy mniej pieniędzy niż w zeszłym roku, choć więcej nie da się wygrać w Polsce. Nie chce o tym rozmawiać, bo powiem może o dwa słowa za dużo. Oczywiście cały czas staramy się szukać sponsorów i partnerów – opowiada trener.
W barwach AZS UW nie wystąpi już jeden z czołowych zawodników Aleksander Ozga, który dołączył do węgierskiego Vizilabda SC. Klub szykuje też wzmocnienia, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że w nadchodzącym sezonie będzie obowiązywała stara zasada – bij mistrza. Będą chcieli jednak udowodnić, że zdobycie tytułu jako beniaminek nie było przypadkiem.
– Mamy za sobą świetny obóz treningowy. Jak bym miał porównać rok do roku przygotowania letnie, to widzę duży postęp. Chłopaki są zmobilizowani, nakręceni i chcą pracować. Mamy jeszcze w planach turniej na Ukrainie, który odbędzie się 16 września i to będzie taka walka o skład na Ligę Mistrzów – dodaje trener AZS.
AZS UW swoje mecze w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów rozegra w dniach 22-26 września. Walka o obronę tytułu mistrzów Polski rozpocząć ma się na już początku października.
foto: Paweł Małaczewski