Dla jednych to tylko hobby, a dla innych styl życia. Przed nami pierwsza edycja Pucharu AZS w hobby horsingu. Musisz tam być i to w podskokach. 

Można wbić kij w mrowisko albo włożyć kij w szprychy. Do tych zawodów lepiej jednak bez kija nie podchodzić. Akademicki Puchar Polski poszerza swoją ofertę o zupełnie nową dyscyplinę. Hobby horsing to połączenie tradycyjnego jeździectwa z elementami gimnastycznymi. Historia tej rywalizacji zaczęła się w Skandynawii w 2010 roku i w podskokach zdobyła cały świat. Teraz czas na środowisko akademickie w Polsce. Nie usłyszymy tu stukotu czterech kopyt, bo uczestnicy liczyć mogą tylko na swoje nogi. Ktoś powie, że świat staje na głowie i nie chodzi tu o tą pluszową z grzywą.

– To będzie dla nas skok na nieznane wody, ale chcemy dotrzeć do nowych grup studentek i studentów. Wszystko się zmienia i być może w przyszłości znajdzie się to w programie AMP, zastępując jeździectwo. Póki co wszyscy liczymy, że uczestnicy przyjadą w dobrej końdycji i obejdzie się bez końtuzji – powiedział Tomasz Wróbel, wiceprezes AZS i koordynator Pucharów AZS.

Na pomysł organizacji zawodów wpadł Zespół Studencki działający przy Radzie Rozwoju AZS. Wszystko odbędzie się na terenie ośrodka w Wilkasach. Zapisy przyjmowane będą na miejscu. O wygraną w pierwszym Grand Pry Pucharu AZS zdecyduje suma punktów uzyskana w dwóch konkurencjach – “skoku po indeks”, gdzie liczyć będą się jak najlepsze rezultaty w wysokości skoku, oraz “jeźdźcu bez głowy” – czyli konkursie na jak najszybsze pokonanie toru przeszkód.

– Nie jestem dżokejem, ale czuję, że mogę wskoczyć na podium i być jokerem. Zawsze na treningi udawałem się galopem, i stąd hobby horsing. Znajomi mówią mi, że zamienił stryjek siekierkę na kijek, ale lubię tę dyscyplinę. Wiadomo, że kij ma dwa końce, ale ważne żeby na końcu liczyła się dobra zabawa – powiedział Marcin Władyka, znany pływak AZS AWF Katowice, a obecnie twarz i grzywa pierwszej edycji Pucharu AZS w hobby horsingu.

[Aktualizacja] Wielu już szykowało bryczesy, ale z powodu braku siana zawody nie zostaną rozegrane. Co do siana to uprzedzamy domysły wasze i chodzi tu o paszę. Spójrzmy prawdzie w chrapy, a raczej w oczy. Był to niewinny żart, taki że koń by się uśmiał. Dziękujemy za pozytywny odbiór. Czy to naprawdę KOŃiec? Czas pokaże.