Każdego dnia dochodzi do nas ogrom bodźców. Wchłaniamy informacje pochodzące miedzy innymi z sieci, od innych osób, z dochodzących do nas dźwięków, z doznań docierających poprzez zmysł dotyku. Niejednokrotnie doświadczamy przebodźcowania na skutek natłoku zdarzeń i czynności, a w rezultacie w naszym organizmie na poziomie biochemicznym zachodzi wiele zmian.
Autonomiczny układ nerwowy człowieka zwany inaczej wegetatywnym dzieli się na współczulny (pobudzający) oraz przywspółczulny (hamujący). Narządy wewnętrzne są unerwione jednocześnie przez oba te układy, a ich działanie względem siebie jest antagonistyczne. W sytuacjach stresowych działanie układu współczulnego przeważa nad działaniem układu przywspółczulnego. Jeśli na skutek przeciążenia bodźcami pozostawimy część naszego układu nerwowego, odpowiedzialnego za mobilizację w ciągłej aktywności, doprowadzamy do zachwiania homeostazy.
U człowieka reakcję stresową może wywołać nie tylko sytuacja zagrożenia, ale już sama myśl o niej. Na skutek oglądania scen przemocy czy pochłaniania negatywnych treści wprowadzamy organizm w stan realnego zagrożenia. Może to skutkować wzrostem ciśnienia, stężenia cukru we krwi, zahamowaniem trawienia, odporności i zaburzeniami innych funkcji fizjologicznych. Nasz mózg nieustannie przetwarza informacje, a układ nerwowy staje się przeciążony. Neuroimmunolog Jakub Spyra w artykule dla Focus.pl wnioskuje, że u podstaw problemu leży niesprawnie działający „przełącznik”, czyli rosnąca wprost proporcjonalnie do ilości pochłanianych bodźców trudność z przełączaniem się ze stanu gotowości w stan odprężenia.
Każdego dnia możemy świadomie wybrać, jaką ilość bodźców dostarczamy do naszego organizmu, szczególnie w czasie wolnym. Czy pozwalamy sobie na przestrzeń wolną od medialnego smogu? Ograniczenie wymaga samodyscypliny i uważności, ale sprawi, że nasz organizm będzie nam za to wdzięczny.
Możesz zorganizować swoją własną strefę odbodźcowania, w której będziesz mógł zbalansować pracę układu nerwowego. Może to być miejsce, w którym położysz się, osiągając stan relaksu i odprężenia. Pomocne mogą okazać się również różnego rodzaju przybory, takie jak rollery, masażery, piłki czy też olejki do aromaterapii.
Tekst: Marta Gębala
Ilustracja: Angelina Jusiak
O autorce:
Marta Gębala – z wykształcenia fizjoterapeutka, absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu oraz nauczycielka wychowania fizycznego, absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Posiada kwalifikacje trenerskie i instruktorskie w zakresie form tanecznych oraz form prozdrowotnych takich jak pilates czy joga. Jest certyfikowanym instruktorem jogi twarzy. Członek Krajowej Izby Fizjoterapeutów oraz członek Rady Zarządu Głównego AZS ds. sportu osób z niepełnosprawnościami. Nauczyciel akademicki w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prowadząca szkolenia, warsztaty, organizator eventów sportowo-rekreacyjnych. Jej pasją jest holistyczne spojrzenie na różne aspekty naszego zdrowia, a misją propagowanie zdrowego stylu życia poprzez zastosowanie różnych form relaksacji oraz regeneracji organizmu. Więcej na temat holistycznego podejścia do zdrowia i stylu życia na facebooku i instagramie.