Pomóżmy Sargisowi!

0
1270

Sargisa Manukyana wiele razy można było zobaczyć podczas AMP w aerobiku sportowym, gdy zdobywał medale w tej niełatwej dyscyplinie. Dziś ten świetny człowiek zmaga się z olbrzymimi problemami i potrzebuje naszego wsparcia.

Sargis od dziecka jest związany ze sportem. Już w podstawówce stepował i trenował boks. Jest absolwentem Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie. Wieloletni tancerz breakdance podczas studiów w Akademii Leona Koźmińskiego często reprezentował uczelnię podczas Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza oraz Akademickich Mistrzostw Polski w aerobiku sportowym oraz trójboju siłowym. Podczas AMP w aerobiku zdobył kilkanaście medali, a najbardziej udany był dla niego występ w 2015 roku. Wygrał wtedy wszystko, co było do wygrania, triumfując wśród solistów, w duetach i trójkach, co przyczyniło się także do drużynowego zwycięstwa ALK Warszawa.

W dorobku ma także brąz mistrzostw Europy z 2014 roku. Od 2017 jest trenerem sekcji aerobiku sportowego ALK. Jego udane życie przerwały jednak problemy zdrowotne. Sargis od ponad roku walczy ze złośliwym nowotworem – pierwotnym czerniakiem oponowym, który znajduje się w kanale kręgowym i uciska rdzeń. Guz groził przerwaniem rdzenia, a w konsekwencji śmiercią. 16 czerwca 2021 roku neurochirurdzy z Narodowego Instytutu Onkologii podjęli się ryzykownej operacji i wszystko zakończyło się sukcesem.

Kryzys wydawał się zażegnany, ale na początku tego roku doszło do nawrotu. – Guz odrósł w tym samym miejscu, a lekarze dawali mi dwa miesiące życia – pisze Sargis na stronie zbiórki, którą niedawno uruchomiono. Akademicki mistrz Polski musiał w pilnym trybie znaleźć klinikę, która podejmie się kolejnej operacji. Udało się ją wykonać w ostatniej chwili w niemieckim Tubingen. Stan Sargisa bardzo się pogorszył i w drodze na salę operacyjną przestał oddychać.

– Spędziłem koszmarne cztery tygodnie na intensywnej terapii, gdzie podczas bardzo trudnych treningów płuc uczyłem się oddychać. Uczyłem się od nowa łykać, stopniowo zacząłem również ruszać rękami i nogami dzięki codziennej fizjoterapii. Po trzech miesiącach w szpitalach w końcu wróciłem do domu. W połowie lipca czeka mnie rezonans i wizyta kontrolna u radioterapeuty, gdzie okaże się, czy radioterapia zadziałała i zatrzymała wzrost guza oraz małych przerzutów na rdzeń kręgowy – opowiada Sargis, który zbiera pieniądze z powodu znacznego wzrostu kosztów operacji w niemieckim szpitalu.

– 32 tys. euro zapłaciłem sam, ale zamiast planowanych siedmiu dni spędziłem w szpitalu miesiąc. Mam do zapłacenia jeszcze 63 tys. euro. Muszę więc zebrać środki sam, żeby w życie po leczeniu nie wchodzić z długiem w wysokości 300 000 zł i móc skupić się na rehabilitacji. Jestem bardzo zdeterminowany, żeby wrócić do sprawności. Jako sportowiec nie pozwolę, żeby czerniak mnie pokonał, ale do tego potrzebuję Waszego wsparcia – kończy Sargis.

Zachęcamy wszystkich do wsparcia jego walki o powrót do zdrowia. Można tego dokonać przez portal zrzutka.pl.

Foto: archiwum prywatne