We włoskim Desenzano odbyły się Akademickie Mistrzostwa Świata w żeglarstwie, w których nie mogło zabraknąć załogi z Polski. Studentki i studenci reprezentacji Polski z Politechniki Gdańskiej nie zdołali jednak stanąć na podium, a nie pomagała im zarówno pogoda, jak i brak wyczucia sprzętu, na którym startowali.
W Akademickich Mistrzostwach Świata w żeglarstwie wystartowało 16 załóg z całego globu. Nie zabrakło zawodników nawet z dalekich Malezji, Singapuru, Kanady czy Australii. Polskę reprezentowali natomiast żeglarze Politechniki Gdańskiej: Oliwia Jekiel, Franciszek Borys, Karolina Żurek i Julia Rogalska wraz ze sternikiem Gustawem Micińskim. Pieczę nad naszą załogą sprawował trener Jakub Pankowski.
Polacy zapowiadali, że będą chcieli walczyć o jak najwyższe cele, co u sportowców jest zrozumiałe. W przypadku biało-czerwonych nie było to jednak takie proste. Wyścigi odbywały się bowiem w klasie Dolphin81, która jest popularna m.in. u gospodarzy zawodów czy Francji, Niemczech oraz Szwajcarii, ale w Polsce już niekoniecznie. W związku z faktem, że w naszym kraju nie ma ani jednej łódki tej klasy, nasi zawodnicy trenowali na RS-ach, czyli nieco krótszych żaglówkach.
– Tam czasem jest flauta, a raz warunki dopisują – mówił przed zawodami trener naszej akademickiej reprezentacji. Jak widać, Pankowski ma doskonałe rozeznanie, ponieważ ostatecznie całe regaty odbywały się w bardzo słabym wietrze, wręcz na granicy możliwości przeprowadzenia wyścigów. Mimo to, biało-czerwoni początkowo spisywali się doskonale. Pewnie wyszli z kwalifikacji do tzw. złotej floty, czyli pierwszej ósemki zawodów. Wygrali też pierwszy wyścig finałowy.
Problemy zaczęły się dopiero ostatniego dnia regat, kiedy wiatr był już naprawdę słaby. Odbyły się wówczas trzy wyścigi, ale biało-czerwoni zajęli najpierw siódme, potem ósme miejsce, więc trzecia lokata w ostatniej rywalizacji pozwoliła na zajęcie szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej, a akademickim mistrzem świata została Francja. – Nie ma co ukrywać, że karty rozdawała pogoda – rozwiewa wątpliwości Pankowski. – Nasza załoga lepiej czuła się w przynajmniej umiarkowanych warunkach. Żeby „ograć” nową łódkę, potrzeba było więcej czasu na wyczucie sprzętu.
Polacy z pokorą przyjmują jednak wynik i będą pracowali dalej, by osiągać lepsze rezultaty w przyszłości. – Przepracowaliśmy to szóste miejsce i do Polski wracamy zadowoleni. Z nadzieją patrzymy w przyszłość, bo mamy silny team – kończy trener Pankowski.
Udział Akademickiej Reprezentacji Polski w Akademickich Mistrzostwach Świata wspierał strategiczny sponsor AZS – PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Maciej Nowocień