Dotychczasowy, drugi szkoleniowiec AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego, Robert Sokal przejmuje stery po Wiktorze Zasowskim. 51-letni zielonogórzanin jest już na finiszu kompletowania składu, stawiając przede wszystkim na młodych, zdolnych graczy.
Współpraca z Klubem zaczęła się już kilka lat temu. Wcześniej asystował przy Krzysztofie Dobku i Wiktorze Zasowskim. Teraz jest gotowy na podjęcie kolejnego wyzwania, przejmując funkcję pierwszego szkoleniowca.
W sezonie 2019/20 biało-zieloni zdążyli w pełni ukończyć drugoligowe rozgrywki. Reprezentacja Uniwersytetu Zielonogórskiego zrealizowała cel bezpiecznego utrzymania, plasując się w samym środku tabeli. 2/3 składu stanowili studenci UZ, wspierając się kilkoma doświadczonymi graczami. Czy taka tendencja się utrzyma? O najbliższej przyszłości i planach porozmawialiśmy z Robertem Sokalem.
Objęcie nowej funkcji wiąże się z kolejnymi wyzwaniami. Jak trener podchodzi do swojej nowej roli?
Faktycznie, jest to duże wyzwanie, ale nie stresuję się tym. Od kilku lat mogłem pracować u boku innych trenerów i ich obserwować. Od dawna moim marzeniem było zostać szkoleniowcem i prowadzić zespół siatkówki. Dzięki AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego mogę to urzeczywistnić. Czuję pozytywny dreszczyk emocji, motywacji na pewno mi nie zabraknie.
Zespół akademików charakteryzuje się wielobarwnością charakterów. Połączenie w jeden kolektyw nie zawsze jest proste. Czy ma już trener pomysł i wizję, jak to scalić?
Naszym celem będzie stworzenie zgranego, walczącego o każdą piłkę zespołu. Będę bardzo wymagający, oczekując dużego zaangażowania i ciężkiej pracy. Wiem też, jak wygląda specyfika pracy ze studentami. Zadbamy też o świetną atmosferę, w której każdy na każdego będzie mógł liczyć. Ja za swoich zawodników wskoczę w ogień i bez względu na wszystko, będę ich wspierał. Myślę, że razem stworzymy coś fajnego. Zawsze mówiłem, i tego będę się trzymał, że celem ma być dobrze wykonana praca, a dobry wynik może być jej efektem.
W ubiegłych latach zielonogórski zespół budowany był w oparciu o studentów UZ. Czy w sezonie 2020/21 kadra znacząco się zmieni?
Szykuje się jeszcze większe odmłodzenie, z czego bardzo się cieszę. Jesteśmy w końcu Klubem Uczelnianym. Drużyna będzie się składać przede wszystkim z nowych studentów naszej uczelni. Pewne ruchy kadrowe wymuszają tym razem zmiany rewolucyjne. Z trzonu zespołu pozostanie dwóch zawodników, w tym Robert Bitner, który będzie mnie mocno wspierał w roli asystenta.
Wspomina trener o sporych roszadach i wielu nowych twarzach. Czy skład już się krystalizuje?
Mamy wielu zawodników wyrażających chęć gry w naszym Klubie na warunkach, które zostały im zaproponowane. Na chwilę obecną dziesięciu z zadeklarowanych graczy chciałbym widzieć w zespole. Chętnych jest więcej, ale w tych przypadkach wstrzymuję się jeszcze z decyzją. Zależy mi na pozyskaniu dwóch bardziej doświadczonych zawodników. W tym roku sytuacja na rynku jest wyjątkowa i mamy sporo chętnych. Myślę, że jeszcze mogą się pojawić wartościowi gracze, gdyż niektóre kluby już mają problemy. Jesteśmy czujni i otwarci na rozmowy.
W ostatnich latach AZS UZ grał w różnych grupach terytorialnych. Chciałby trener pozostać w grupie IV?
Pod względem organizacyjnym oraz finansowym, najlepszym rozwiązaniem byłaby ta grupa. Jest wyraźnie silniejsza chociażby od grupy I, w której rozgrywaliśmy mecze 2 lata temu. Po za tym, nie tylko ja liczę na derby. Granie z Nową Solą, czy Żaganiem to sama przyjemność, a sprawianie sportowych niespodzianek, do których AZS skrupulatnie przyzwyczaja od kilku lat, smakuje najlepiej. Swego czasu były plany utworzenia nie sześciu, a czterech grup II ligi. Nie wiadomo jednak, czy coś z tego będzie. Białystok i Wałbrzych już się wycofały, a to może być dopiero początek…
Czego możemy trenerowi życzyć?
Dobrych decyzji, zdrowia i odrobiny szczęścia!
Dziękuję za rozmowę!