Akademicki Związek Sportowy przyciąga studentów, którzy chcą łączyć naukę 
z aktywnością fizyczną i rywalizacją na uczelnianych arenach. Dla jednych 
dołączenie do AZS to naturalna kontynuacja sportowej pasji z lat szkolnych. 
Dla innych to zupełnie nowe doświadczenie – szansa, by rozruszać się po 
wykładach i przekonać, że sport akademicki to nie tylko wyczyn, ale też 
świetna zabawa.

Dominika Rydz trenowała siatkówkę jeszcze przed studiami. Dołączenie do AZS było dla niej naturalnym krokiem. Chciała się rozwijać nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. – Udział w treningach i turniejach pozwala nie tylko pracować nad formą, ale też poznawać innych zawodników, ich taktyki i sposób myślenia. Dzięki temu można się uczyć i rozwijać – opowiada studentka Politechniki Bydgoskiej.

Pierwsze zajęcia pamięta tylko częściowo, ale jedno wspomnienie jest szczególnie wyraźne. To świetna atmosfera od pierwszego dnia. – Od lat trenowałam w jednym klubie, u tego samego trenera, więc zajęcia w AZS były dla mnie czymś nowym. Poznałam inne ćwiczenia i spojrzałam na siatkówkę z innej perspektywy. Do tego nowe otoczenie i dziewczyny, z którymi dzielę pasję. Wyszłam z rutyny, a czasem bardzo tego potrzebujemy – wspomina Dominika.

O AZS dowiedziała się dzięki nauczycielce wychowania fizycznego na uczelni. Teraz zachęca innych, by dołączyli do sekcji AZS. – Trzeba próbować nowych rzeczy, przełamywać bariery. Jak nie teraz, to kiedy? Jak się nie spodoba, zawsze można zrezygnować. Ale jeśli nie spróbujesz, będziesz żałować.

Nieco inaczej prowadziła droga Kamili Dziarnowskiej. O AZS wiedziała już wcześniej od rodziny, która ukończyła tę samą uczelnię. Od pierwszych zajęć miała bardzo dobre wrażenia. Nie czuła się odseparowana, a zespół przyjął ją z otwartymi ramionami. Dla osób, które się wahają, ma radę. – Lepiej dołączyć i przeżyć coś nowego, niż później żałować, że się nie spróbowało – mówi kolejna przedstawicielka Politechniki Bydgoskiej.

Zawodniczka na co dzień uprawia lacrosse, czyli grę zespołową popularną zwłaszcza w USA i Kanadzie.  Grała wcześniej w szkolnej i miejskiej reprezentacji oraz w reprezentacji Polski. Na początku studiów miała okres roztrenowania i szukała motywacji, by dalej ćwiczyć. Drużyna lacrosse AZS okazała się idealnym rozwiązaniem. – Samemu trenować to nie to samo, co z drużyną. Pierwszy trening to było trochę jak wejście w paszczę lwa. Pojawiło się dużo niepotrzebnego stresu, który szybko okazał się zupełnie bez sensu – wspomina Kamila.

Historie Dominiki i Kamili pokazują, że AZS to nie tylko miejsce dla zawodowców. To
przestrzeń, w której każdy może rozwijać swoje umiejętności, znaleźć wsparcie
drużyny i poczuć prawdziwego ducha rywalizacji.

Niezależnie od tego, czy masz za sobą lata treningów, czy dopiero zaczynasz swoją
sportową przygodę, uczelniana sekcja sportowa może być pierwszym krokiem do
czegoś więcej. Bo jak mówią same zawodniczki – lepiej spróbować i przeżyć coś
nowego, niż żałować, że się nie odważyło.

Tekst: Aleksandra Różańska
Foto: archiwum prywatne

Zostań członkiem AZS