Magdalena Piekarska-Twardochel od pół roku nie startowała w oficjalnych zawodach. Szpadzistka AZS AWF Warszawa w spokoju przygotowuje się do październikowych Mistrzostw Polski we Wrocławiu.
Piekarska-Twardochel po kilku słabszych latach w 2017 roku znów stanęła na podium na arenie międzynarodowej. Wraz z Renatą Knapik-Mizagą, Ewą Nelip i Barbarą Rutz zdobyły brązowy medal Mistrzostw Świata w drużynie.
– Po kilku słabszych latach nastąpił przełom w mojej karierze. Dołożyłam również trzecie miejsce w konkursie indywidualnym na PŚ w chińskim Suzhou, byłam w najlepszej szesnastce Grand Prix, a w kraju, na koniec 2017 roku wygrałam Puchar Polski. Wszystko zostało przerwane przez chorobę – wspomina szpadzistka.
O nowotworze dowiedziała się na początku 2018 roku. Zawodniczka AZS AWF na kilka miesięcy musiała zawiesić treningi, by zmierzyć się z nowym przeciwnikiem. Także i z tej walki wyszła zwycięsko. W pełni zdrowa szpadzistka warszawskiego klubu już w sierpniu 2018 roku, dwa tygodnie od ostatniej dawki chemioterapii, wróciła do zajęć. W imponującym stylu przypomniała się na arenie międzynarodowej. Piekarska-Twardochel w grudniu, kilka miesięcy od zakończenia naświetlań, zdobyła w drużynie brązowy medal wojskowych mistrzostw świata we francuskim Nancy.
W 2019 roku ponownie była na ustach kibiców. Wspólnie z reprezentacyjnymi koleżankami przekonały, iż tworzą jedną z najlepszych drużyn szpadzistek na świecie. Zeszłoroczny, zwycięski marsz od zawodów PŚ (wygrane w Barcelonie i w Dubaju) zakończyły złotym medalem ME w niemieckim Düsseldorfie, gdzie w finale, po dogrywce pokonały Rosjanki. Czy problemy zdrowotne poszły już w zapomnienie?
– Z moim zdrowiem jest już wszystko w porządku, ale oczywiście nadal pozostaję pod stałą kontrolą lekarzy. Nie porzuciłam swoich marzeń sportowych. Wszystko, co robię, robię z myślą o igrzyskach olimpijskich w Tokio 2021 – przekonuje nas Piekarska-Twardochel. – Dla mnie te sukcesy były szczególne, bowiem nie spodziewałam się, że po takich przejściach będę w stanie z powodzeniem rywalizować z przeciwniczkami na najwyższym światowym poziomie. Bardzo się cieszę, ze otrzymałam taka szansę – dodaje.
Udane występy Polek w cyklu PŚ sprawiły, że Biało-Czerwone nie muszą się martwić o wyjazd na przyszłoroczne igrzyska w Tokio. Pewne miejsce drużyny w olimpijskiej rywalizacji na japońskiej planszy oznacza, że przynajmniej trzy nasze zawodniczki mają zagwarantowany udział w konkursie indywidualnym.
– Sama kwalifikacja nas cieszy, ale nie zaspokaja naszych ambicji. Dalej zamierzamy walczyć o jak najlepsze miejsce w rankingu, by móc liczyć na korzystne rozstawienie w drabince turniejowej – opowiada Piekarska-Twardochel, która wciąż musi udowadniać swoją przydatność do polskiej kadry. W ostatnich miesiącach etatowymi członkiniami drużyny prowadzonej przez trenera Bartłomieja Języka były Knapik-Miazga, Ewa Trzebińska i Aleksandra Zamachowska.
– Czwarte miejsce w drużynie zajmowałam ja lub Basia Rutz, ale ponieważ igrzyska są przesunięte o rok i dalej nie znamy kalendarza międzynarodowych startów, to trudno jest mi powiedzieć, jak będzie wyglądała rywalizacja wewnętrzna w drużynie i kto ostatecznie znajdzie się w składzie olimpijskim. Ja robię wszystko, żeby w tym składzie się znaleźć i wierzę, że mi się to uda – przewiduje Piekarska-Twardochel, która poza medalem ME, w październiku ubiegłego roku zdobyła również brąz na 7. Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych w Wuhan.
Przez pandemię koronawirusa wykreślony został w zasadzie kalendarz międzynarodowych startów. Władze światowej federacji poszły nawet dalej i już przełożyły przyszłoroczne MŚ w Kairze na 2022 rok. Miesiące bez startów trzeba było poświęcić wyłącznie na treningi.
– Byłam na dwóch zgrupowaniach w Centralnych Ośrodkach Sportu – w Cetniewie i Wałczu. Pod koniec września wyjeżdżam z kolei do ośrodka w Spale. W trakcie pandemii pełnowymiarowy trening był niemożliwy, pozostało więc trenowanie w domu lub na świeżym powietrzu, ale wbrew pozorom, nie był to czas stracony. Ja wykorzystałam te miesiące na prace nad słabszymi stronami, dzięki czemu po „zamknięciu” wróciłam do treningów szermierczych bardzo dobrze przygotowana fizycznie i mentalnie – przekonuje Piekarska-Twardochel, czwarta w XX Plebiscycie na Najlepszych Sportowców Warszawy 2019 roku, organizowanym przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.
Jak przyznaje szpadzistka, pod znakiem zapytania stoi jeszcze listopadowy PŚ w Tallinie, ale szanse na jego zorganizowanie są niewielkie. Naszym szermierzom pozostają więc wyłącznie zawody rangi krajowej, w tym zaplanowane na październik mistrzostwa Polski (10-11 października). Piekarska-Twardochel w zeszłym roku musiała obejść się smakiem medalu w rywalizacji indywidualnej, natomiast drużynowo, wspólnie z Magdaleną Pawłowską, Sarą i Kamilą Pytką, sięgnęły po złoto.
wsp. Artur Kluskiewicz