Wreszcie zawitała do nas wiosna, więc to idealny czas na imprezy plenerowe! W dniach 25-26 marca na malowniczej trasie nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie odbędą się Akademickie Mistrzostwa Polski w biegach przełajowych. O tej niezwykłej imprezie opowiedziała nam Aleksandra Bańbor, studentka informatyki w medycynie na Politechnice Śląskiej, ambasadorka współpracy AZS z Grupą LOTOS i wielokrotna uczestniczka AMP w wielu dyscyplinach, która została bohaterką tegorocznego plakatu.
Szerszemu akademickiemu dałaś się poznać w 2019 roku jako laureatka nagrody Fair Play AZS (o czym pisaliśmy tutaj). Mimo wielu przeciwności i poważnych kłopotów zdrowotnych od lat trenujesz aż 7 dyscyplin. Skąd wzięła się Twoja pasja do sportu?
− Odkąd pamiętam, byłam nieokrzesanym dzieckiem, które najpierw nauczyło się chodzić, a dopiero potem raczkować. Mama zapisała mnie na basen, kiedy miałam 7 lat, żeby choć trochę dać upust mojej energii. Wtedy też jedna dyscyplina mi nie wystarczała, przy okazji tańczyłam w zespole oraz ćwiczyłam sztuki walki. W miarę jak coraz lepiej wychodziło mi pływanie i złapałam przysłowiowego bakcyla, skupiłam się na trenowaniu w wodzie. Brakowało mi niestety czasu, żeby wszystko pogodzić. Mimo to uznałam, że skoro mam możliwość i mogę, to czemu nie skorzystać z treningów w wielu dyscyplinach. Nie lubię nudy i monotonii, może po prostu lubię się porządnie zmęczyć, a dzięki wielu różnym formom aktywności mogę zmęczyć się w każdym obszarze.
Masz za sobą wiele osiągnięć w pływaniu czy ergometrze, a teraz postawiłaś na bieganie. Dlaczego?
− Mam kilka sukcesów, którymi mogę się pochwalić, ale to nie spośród nich wybieram swoje największe osiągnięcie sportowe. To, że dałam z siebie 110% zarówno fizycznie, jak i psychicznie powracając do zdrowia, odbudowując całą moją formę od zera – to z tego najbardziej jestem dumna. Ostatnio z powodu poważnego złamania ręki byłam zmuszona skupić się głównie na treningach biegowych, ponieważ tylko tam choć trochę mogłam realizować plan i pozostać aktywna. Na początku bieganie z temblakiem nie należało do łatwych, ale stopniowo szło mi to coraz lepiej. Naturalnie więc bardziej pokochałam biegi, szczególnie przełajowe. Coraz częściej ciągnie mnie jednak na bieżnię i chyba zacznę skupiać się mocniej na lekkiej atletyce.
Można powiedzieć, że jesteś weteranką AMP-ową. Ile startów masz za sobą w tym cyklu?
− Około dwudziestu… Pierwsze medale mam z sezonu 2016/2017, więc ten obecny sezon jest moim szóstym i zapowiada się, że jeszcze nie ostatnim, w którym będę startować.
Co powoduje, że tak chętnie wracasz do tego cyklu?
− Akademickie zawody są specyficzne, wyróżniają się na tle innych. Panuje tam niespotykana atmosfera, jakoś tak wesoło i radośnie, wszyscy uśmiechnięci i łatwo zacząć rozmowę z nieznajomymi zawodnikami. Start w AMP-ach to doskonała metoda na znalezienie celu i motywacji do działania, a wiadomo, że studentom czasem trudno ją znaleźć godząc naukę i sport – zwłaszcza kiedy trafi się bardziej napięty dzień lub dopadnie lenistwo czy zmęczenie. AMP-y potrafią niesamowicie zbliżyć do siebie ludzi, nie ma znaczenia ile masz lat i co robisz. Liczy się wspólna pasja i cele. Motywujemy się nawzajem, dopingujemy, wspieramy. Chcesz dać z siebie wszystko, żeby nie zawieść drużyny, która na Ciebie liczy. Niektórzy mogą na tyle wkręcić się w daną dyscyplinę, że zostaną z nią na dłużej, nawet po zakończeniu studiów. Rozmawiając z byłymi uczestnikami AMP-ów nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią o tych zawodach, zawsze miło wspominają tamte czasy.
Jako osoba z tak dużym doświadczeniem jako zawodniczka AMP, jak oceniasz rozwój cyklu na przestrzeni lat?
− Ciężko jest poprawiać coś, co jest już bardzo dobre, ale organizatorzy nie zwalniają tempa. Wiadomo, dużo zależy od środowiska, które aktualnie realizuje dane zawody, ale zawsze widać ogromne starania, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Coraz częściej widzę, że nie ma odstępstw w harmonogramach czasowych imprezy, wprowadzane są nowości jak np. sztafeta w przełajach, a same zawody są bardziej promowane w mediach społecznościowych i coraz bardziej popularne.