To był niezwykle mocny i emocjonalny mecz, w którym górą byli Polacy! Akademicka Reprezentacja Polski w piłce ręcznej wygrała w półfinale mistrzostw świata z Czechami 30:29 i w niedzielę zagra o złoty medal imprezy rozgrywanej w hiszpańskiej Antequerze! Jeszcze w piątek wieczorem o finał powalczą polskie piłkarki ręczne, które w półfinale zmierzą się z Francją.
Dwie sekundy przed końcem półfinału Czesi mieli doskonałą okazję do wyrównania, ale Mateusz Lellek w kapitalny sposób obronił rzut czeskiego skrzydłowego. – To niesamowita chwila w moim życiu. Jeden piękniejszych meczów i cieszę się, że mogłem taki mecz rozegrać z orzełkiem na piersi, bo to było moje marzenie z dzieciństwa. Konrad Wątroba zagrał niesamowity mecz, momentami rzucał bramki niezwykłe. A ja cieszę się, że mogłem w tej końcówce jeszcze postawić kropkę na i. Drużyna z Czech zagrała bardzo, ale my jeszcze chyba lepiej. Naprawdę, wszystko to, co się działo w tym meczu, było niesamowite. Już wczoraj było nastawienie bardzo bojowe i bardzo zależało nam na tym zwycięstwie – mówił Lellek.
Od początku mecz był bardzo wyrównany, a obie drużyny nie zamierzały odpuszczać, ale też nie były w stanie wypracować sobie większej przewagi. Wreszcie seria kapitalnych obron polskiego bramkarza sprawiła, że biało-czerwoni od stanu 3:5 doprowadzili do 8:5, a później nawet, po kontrze Filipa Jarosza, do 14:10. Polski zespół świetnie w tym fragmencie meczu funkcjonował w defensywie.
Czesi przysłali do Antequery również bardzo mocny zespół, którego celem była gra w finale. Rywale zaczęli odrabiać straty, wykorzystali przestój polskiego zespołu i przed przerwą zmniejszyli przewagę Polaków do jednego gola. Biało-czerwoni mieli jeszcze doskonałą okazję, by podwyższyć prowadzenie, ale rzut karny egzekwowany już po czasie przez Marcela Kamińskiego obronił czeski bramkarz.
– Bardzo mocna, twarda obrona, z którą Czesi mieli problem już od początku meczu. Szkoda, że nie udało nam się dowieźć tej przewagi z pierwszej połowy, bo gdyby było te kilka bramek przewagi to troszeczkę łatwiej by nam się wchodziło w drugą połowę, ale chyba tak lubimy – żartował trener Bartosz Jurecki.
W drugiej połowie obie drużyny zażarcie walczyły, ale na niespełna trzy minuty przed końcem Polacy prowadzili 30:27. Czesi wycofali bramkarza, zaczęli grać w siedmiu w polu i zmniejszyli przewagę do jednego gola. A remis zabrał im swoją kapitalną interwencją Lellek.
– Już przed meczem spodziewałem się, że będzie bardzo mocny i wyrównany. Mogliśmy już to zakończyć rzutem do pustej bramki, ale wolimy emocje dla naszych kibiców, którzy nas oglądali. Czy denerwowałem się przy rzucie skrzydłowego z Czech? Nie, bo wiem, że mam bramkarza i oto obroni. Oczywiście, to są wielkie nerwy, zresztą widać po mnie, że wyglądam tak, jakbym z nimi biegał. Cieszę się z postawy każdego zawodnika, z każdej osoby, która grała więcej czy mniej. Każdy dał swoją cegiełkę, teraz mamy trochę przerwy i w niedzielę szykujemy się na finał. Po tym pierwszym meczu przegranym z Hiszpanią powiedzieliśmy sobie w szatni, że chcemy zagrać z nimi jeszcze raz. My już jesteśmy i się możemy cieszyć – mówił Jurecki. Udział Akademickiej Reprezentacji Polski w Akademickich Mistrzostwach Świata wspiera strategiczny sponsor AZS – PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Fantastycznie przeciwko Czechom zagrał autor siedmiu goli Konrad Wątroba, który w ofensywie był nie do zatrzymania dla Czechów.
– Super zawody, myślę, że jako cało zespół zagraliśmy bardzo dobrze i nie ma co tutaj wyznaczać MVP. W końcu zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Czesi postawili bardzo mocne warunki i spodziewaliśmy się tego po meczu z Francją. Ale my, po tych słabszych troszeczkę trzech meczach, w końcu pokazaliśmy siłę zespołu i to, że naprawdę jesteśmy mocni i możemy grać o medale. A teraz walczymy o złoto – mówił Wątroba.
– W tej chwili jesteśmy w finale. Będziemy walczyć o złoto mistrzostw świata. Myślę, że dla niektórych chłopaków to może być jedno z największych osiągnięć w życiu. A ja cieszę się, że mogę być w tej drużynie, która, można powiedzieć, jest jak rodzina. To, co się tutaj dzieje, powoduje u mnie bardzo duże emocje – dodał Lellek.
W niedzielnym finale Polacy zagrają z Hiszpanią, która w drugim półfinale pokonała Francję 33:27. Z kolei o godz. 18.15 o finał zagrają polskie piłkarki ręczne, które w Antequerze nie poniosły ani jednej porażki. Ich rywalkami będą Francuzki.
Polska – Czechy 30:29 (17:16)
Polska: Mateusz Lellek, Jakub Zimny – Paweł Stempin 4, Daniel Jendryca 1, Krzysztof Jagielski 4, Marcel Kamiński 2, Konrad Wątroba 7, Piotr Zawadzki 2, Paweł Kałużny 1, Jakub Tokarz 2, Filip Jarosz 3, Arkadiusz Michalak, Michał Słupski 3, Jakub Wleklak 1. Trener: Bartosz Jurecki.