Oskar Kwiatkowski to bardzo utalentowany chłopak, który ten talent wydobywa ciężką pracą i wydaje mi się, że to dopiero początek jego pięknej kariery. Wróżę mu wielką przyszłość. Oby tylko omijały go kontuzje i inne wypadki. Niesamowicie podoba mi się jego styl jazdy i technika. W mojej ocenie Oskar jeździ bardzo płynnie, ale jednocześnie widać w tym chęć walki. To coś, co wyróżnia go na tle innych snowboardzistów w Polsce. Dzięki niemu i Michałowi Nowaczykowi w końcu doczekaliśmy się lepszych wyników wśród mężczyzn, bo przez lata mogliśmy liczyć głównie na kobiety. Dobrze, że Oskar nie jest sam. Z Michałem może rywalizować, a wtedy obaj będą podnosić umiejętności i pociągną za sobą młodzież, która ma się od kogo uczyć. Jednak jeszcze nie możemy być w pełni zadowoleni. Chłopaki oraz osiągająca dobre wyniki w Pucharze Świata Ola Król to nasze perełki, ale brakuje trochę szkolenia od podstaw.
W ostatnich latach zdobywamy wiele medali w snowboardzie w Uniwersjadach. Czy sukces w tej imprezie to duże osiągnięcie? Z każdą kolejną edycją możemy zobaczyć na starcie coraz więcej czołowych zawodników, więc raczej tak. Uniwersjada stała się ważnym punktem w kalendarzu. Ponadto pod wieloma względami jest podobna do igrzysk olimpijskich, a zatem udział w niej jest bezcennym doświadczeniem, zwłaszcza dla młodych sportowców.
Tak było również w moim przypadku. Zdobywając złoto w Zakopanem 18 lat temu, podchodziłam do startu podobnie jak Oskar. Dla mnie to też był kolejny występ między zawodami o PŚ i poczułam klimatu studenckich igrzysk, także dlatego, że jako jedyni walczyliśmy w Szczawnicy. Mimo to pozostały piękne wspomnienia.
Blanka Isielonis-Filipczuk
Wypowiedź dostępna także na stronie Przeglądu Sportowego – patrona medialnego.
Czytaj: TUTAJ