Kto najlepiej odczyta mapę i trafi na podium – tego dowiemy się podczas Akademickich Mistrzostwa Świata w biegu na orientację. Zawody odbędą się w bułgarskim mieście Bansko w dniach od 1 do 5 sierpnia. Odkryć teren będzie chciało pięcioro studentów z Polski.
Do jednego z najbardziej znanych ośrodków narciarskich w Europie przyjadą studenci i studentki z 30 państw, żeby walczyć o medale i tytuły. Impreza ma bogatą historię, bo pierwsza edycja tych mistrzostw odbyła się w 1978 roku w Finlandii. Od tego czasu wydarzenie odwołano tylko raz – w 2020 roku z powodu pandemii COVID-19. Dwa lata temu gospodarzem zawodów była Szwajcaria. Najwyżej z Polaków uplasował się Fryderyk Pryjma, który zajął 22. miejsce na długim dystansie. Teraz tej konkurencji zabraknie w programie Akademickich Mistrzostw Świata.
Wśród uczestników tegorocznej edycji znajdą się takie potęgi w bieganiu z mapą i kompasem jak np. Szwecja, Finlandia, Szwajcaria, Francja, Czechy czy Niemcy. O jak najwyższe miejsce dla Polski walczyć będzie piątka zawodników: Kacper Kuca (Wyższa Szkoła Biznesu – National Louis University z siedzibą w Nowym Sączu), Miron Rulka (Eidgenossische Technische Hochschule Zurich), Hanna Sudoł (Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu), Aleksandra Ciura (Politechnika Wrocławska) i Krystian Petersburski (Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie). Trzon kadry stanowią zawodnicy i zawodniczki, którzy uczestniczyli w imprezie rozgrywanej dwa lata mu.
– Jedziemy do Bułgarii z dobrym nastawieniem, ale wiemy, że o medale będzie bardzo trudno. Są kraje w których ten sport jest jednym z popularniejszych. Uważam, że największe szanse na dobre miejsca ma Hania Sudoł, bo ona może pobiec dobrze w miejskim sprincie, ale też w terenie leśnym. Zawody na pewno będą rozgrywane w ciekawym terenie i dla nas to może być dobra przygoda i ciekawe doświadczenie – powiedział Kacper Kuca, który brał też udział w AMŚ w 2022 roku.
Chociaż bieg na orientację nie na należy do sportów olimpijskich, to cieszy się dużą popularnością zwłaszcza w krajach skandynawskich, ale nie tylko. Zasady tej konkurencji są proste. Uczestnicy w jak najkrótszym czasie muszą pokonać trasę posługując się mapą i kompasem oraz zaliczyć wszystkie punkty kontrolne. W przeciwieństwie do biegów ulicznych czy masowych, tu dystans nie jest wyznaczony taśmami czy płotkami. Tylko od uczestników zależy jaki wariant wybiorą i jak odczytają mapę. Dlatego trzeba tu nie tylko szybko biegać, ale też łączyć kropki i to dosłownie.
– Uważam, że w bieganiu na orientację ciekawy jest aspekt techniczny. To bieganie jest urozmaicone. Każda trasa jest zagadką, bo jej nie znamy wcześniej. Każdy teren jest inny i nie możemy wejść na niego wcześniej. Tu trzeba nie tylko szybko biegać, ale też szybko podejmować decyzje, żeby walczyć o jakieś dobre pozycje. Nie ma tu rutyny. Żeby zacząć trzeba mieć mapę, ale są różne zawody dla amatorów i ta bariera wejścia nie jest wielka. Tak naprawdę codziennie mamy do czynienia z marszem na orientację ustawiając sobie na wakacjach w aplikacji jak dojść do najbliższego sklepu czy do muzeum – opowiada biegacz.
Akademickie Mistrzostwa Świata w biegach na orientację rozpoczną się 1 sierpnia od sprintu rozgrywanego w centrum miasta. Kolejnego dnia odbędzie się sztafeta sprinterska mieszana. Po dniu przerwy, czyli 4 sierpnia biegacze ruszą w las, żeby zmierzyć z dystansem średnim (middle distance), a wszystko zakończą sztafety 5 sierpnia.
W historii swoich występów na Akademickich Mistrzostwach Świata Polacy zdobywali ostatni raz medale w biegu na orientację w 2018 roku. Sztafeta sprinterska w składzie (Stankiewicz, Parfianowicz, Wołowczyk, Hornik) sięgnęła wtedy po srebro. Indywidualnie Aleksandra Hornik była trzecia na dystansie 3,5 km.
Strona: https://wuoc2024.eu/
Transmisje: https://www.fisu.tv
foto: FISU archiwum