Futsaliści AZS UW Wilanów wiedzą jak zrobić ciekawe widowisko. Na swoim parkiecie zdeklasowali FC Toruń aż 9:2. Była to ich pierwsza wygrana w tym sezonie i zarazem najwyższa w historii występów w ekstraklasie. Wydarzenie było transmitowane przez telewizję nSport+.
Spotkanie w hali przy ul. Wiertniczej rozpoczynało trzecią kolejną Statscore Futsal Ekstraklasy. Przed meczem faworytem była drużyna z miasta Mikołaja Kopernika, która po dwóch spotkaniach miała w dorobku komplet sześciu puntów. Natomiast beniaminek AZS UW Wilanów posiadał tylko jeden i to zdobyty na własnym parkiecie. Gospodarze z pewnością chcieli udowodnić, że w domu mogą powalczyć z każdym. Także z drużyną, którą jeszcze rok temu była wicemistrzem Polski.
Na dowód tego nie trzeba było długo czekać. Już w trzeciej minucie gola na 1:0 zdobył Jakub Nahorny – syn znanego dziennikarza sportowego. Dla zawodnika AZS UW Wilanów był to jeden z pierwszych kontaktów z piłką, bo chwilę wcześniej pojawił się na parkiecie. Na podwyższenie nie trzeba było długo czekać. Kilkanaście sekund później z ostrego kąta gola zdobył Michał Klaus. Było już 2:0, a nie minęła jeszcze piąta minuta spotkania.
Pierwszą dogodną akcję torunianie przeprowadzili dopiero w siódmej minucie i od razu zdobyli kontaktowego gola za sprawą Patryka Szczepaniaka. Później spotkanie się wyrównało na pewien czas. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy bramkę dla AZS zdobył Bartosz Przyborek, który efektownie zamknął wślizgiem akcje kolegów i z najbliższej odległości podwyższył na 3:1.
Druga część meczu zaczęła się od nokautującego uderzenia AZS UW Wilanów. W pierwszej minucie azetesiecy udanie wykonali rzut rożny, a lecącą w powietrzu piłkę uderzył Ukrainiec Denis Lifanov. Po chwili skuteczną kontrę przeprowadził Michał Klaus uderzając do pustej bramki. Zawodnicy dopiero co wrócili na parkiet, a już było 5:1. To nie oznaczało końca strzeleckich popisów.
Kolejne dwa trafienia dołożył Maciej Pikiewicz, który najpierw wyprowadził kontrę, a chwilę później nieatakowany sam prowadził piłkę, aż postanowił indywidualnie wykończył akcję.
W 28 minucie meczu było już 8:1, po tym jak bramkarz FC Toruń źle wprowadził piłkę do gry i przejął ją Michał Klaus, strzelając z dystansu do pustej bramki.
W ostatniej minucie gola dla FC Toruń zdobył jeszcze Michał Wojciechowski. Gdy już wszyscy myśleli, że to koniec strzeleckich pokazów, to szybko odpowiedział Michał Klaus i ustalił wynik na 9:2. Była to jego czwarta bramka w tym meczu.
To najwyższa wygrana w historii AZS UW na parkietach ekstraklasy. Wcześniejszy rekordowy rezultat wynosił 6:1 przeciwko GKS Jachym Tychy, a uzyskany został w 2008 roku.
– Do meczu podchodziliśmy z pokorą i szacunkiem dla rywala, ale też z wiarą w zwycięstwo. Od początku zagraliśmy wysokim pressingiem i to zaprocentowało. Dodatkowo byliśmy w końcu skuteczni w porównaniu do dwóch pierwszych meczów. Całe spotkanie dominowaliśmy i zasłużenie wysoko wygraliśmy. Po takim meczu na pewno nabierzemy pewności siebie. Myślę że dodatkową motywacją było właśnie to, że to był mecz telewizyjny na własnym parkiecie i na szczęście nas to nie sparaliżowało. To była to dobra promocja futsalu. Zwycięża drużyna z Warszawy i do tego strzela dużo bramek – powiedział po meczu bohater spotkania Michał Klaus.
Spotkanie innej akademickiej drużyny występującej w Statscore Futsal Ekstraklasie – AZS UŚ Katowice z Dremanem Opole Komprachcice zostało przełożone.