Anna Puławska i Martyna Klatt mistrzyniami świata w K-2 na 500 metrów! Azetesiaczki najlepsze!

0
15
2025.08.24 Mediolan, Wlochy Mistrzostwa Swiata Mediolan 2025 K2 500m kobiet, ceremonia medalowa Martyna Klatt, Anna Pulawska fot. Rafal Oleksiewicz/PZKaj

Dopiero co Anna Puławska została mistrzynią świata w kategorii K-1 na 500 metrów, a dziś wspólnie z Martyną Klatt dołożyły złoto w K-2 na 500 metrów! W Mediolanie kajakarki AZS AWF Gorzów Wielkopolski i AZS AWF Poznań nie miały sobie równych!

Całe niedzielne show w Mediolanie zdecydowanie skradły Puławska (AZS AWF Gorzów Wielkopolski) i Klatt (AZS AWF Poznań), które czuły się mocne w poprzednich biegach, ale w finale przeszły same siebie. Po 250 metrach były drugie, ale po świetnej końcówce wyszły na pierwszą lokatę i… zostały mistrzyniami świata!

– Tradycyjnie meldujemy wykonanie zadania – mówią nasze zawodniczki, które służą także w Wojsku Polskim. – W tym wyścigu udało się wszystko. Dobrze popłynęłyśmy taktycznie, na swoim poziomie i to dało złoto. Czujemy się mocne, dostałyśmy sporo motywacji i pewności siebie. Dzięki temu stajemy z rywalkami jak równy z równym i nie boimy się zmęczenia. Lecimy do końca i zdobywamy złote medale!

Klatt dodaje, że duże znaczenie miała zmiana przygotowań do tego sezonu. Przypomnijmy, że nasza dwójka złoty medal wywalczyła również podczas mistrzostw Europy w Racicach, więc świeże spojrzenie zdało ezgamin. – Nie boimy się zmęczyć na treningu. Jesteśmy lepiej przygotowane i idealnie odnajdujemy się na tym dystansie – mówi poznanianka. – Jesteśmy też wdzięczne wszystkim osobom, które pomogły nam wywalczyć ten sukces, na czele z trenerem Grzegorzem Łabędzkim. Wspólnie z pozostałymi naszymi współpracownikami tworzymy szczery i bardzo fajny team – dodaje Puławska, która z Mediolanu przywiezie dwa złote krążki.

– Napisałam piękną historię i spełniam swoje marzenia – mówi zawodniczka z Mrągowa. – Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie trener Grzegorz, który wziął mnie pod swoje skrzydła od początku sezonu i dał mi motywację do tego, żeby uwierzyć dalej w siebie i zapomnieć o tym, co było. Zbudowałam siebie na nowo i jestem mu bardzo wdzięczna. A jak się czuję jako podwójna mistrzyni świata? Jestem bardzo szczęśliwa, ale chyba wciąż nie dowierzam. Pewnie dojdzie to do mnie dopiero gdy dolecimy do domu i będziemy świętować z naszymi bliskimi. Wtedy dotrze do nas to, co tutaj zwojowałyśmy!